Kadir Lopez Nieves restauruje dawne neony od kilku lat i przywrócił im świetność już w 50 miejscach. Jego projekt Habana Light Neon + Signs jest prywatnym przedsięwzięciem, realizuje go bez żadnej pomocy kubańskiego reżimu komunistycznego. Zdobywa nań pieniądze, tworząc plakaty i szyldy reklamowe dla kwitnącego w ostatnich latach prywatnego minibiznesu w stolicy wyspy.
Kilka lat temu władze zezwoliły na otwieranie rodzinnych przedsiębiorstw, stancji dla turystów, restauracji, barów, warsztatów naprawczych, salonów fryzjerskich itp. Dziesiątki tysięcy Kubańczyków porzuciło więc państwowe posady i zakrzątnęło się wokół własnych źródeł utrzymania. Starają się przyciągnąć krzyczącymi plakatami, witrynami i szyldami turystów, którzy dzięki liberalizacji polityki migracyjnej coraz tłumniej przyjeżdżają na wyspę (m.in. z USA, skąd od czasu przywrócenia dwa lata temu przez prezydenta Obamę stosunków dyplomatycznych przyjechało grubo ponad milion osób, w tym połowa kubańskich emigrantów odwiedzających rodzinne strony). Płacą Lopezowi za reklamy swojego biznesu po kilkaset dolarów, a on za te pieniądze odtwarza neony...
Wszystkie komentarze
Raczej burdelem