W publikowanym w czwartek raporcie amerykański think tank Pew Research Center próbuje przewidzieć, jak bardzo zwiększy się muzułmańska populacja w krajach Unii Europejskiej. W 2016 r. liczyła ona 25,8 mln osób (4,9 proc. wszystkich mieszkańców), z tego najwięcej we Francji (5,7 mln), w Niemczech (4,9 mln) i Wielkiej Brytanii (4,1 mln).
Nawet gdyby całkowicie zatrzymać imigrację do Europy, do 2050 r. liczba muzułmanów może wzrosnąć do 35,8 mln (i stanowić wtedy 7,4 proc. populacji Unii). Powodem jest ich relatywnie młody wiek i wyższy współczynnik dzietności niż niemuzułmanów. Przeciętny wyznawca islamu na naszym kontynencie ma 30,4 roku, niemuzułmanin – 43,8 roku. Współczynnik dzietności dla muzułmanek to 2,6, dla niemuzułmanek – 1,6.
Wszystkie komentarze
A te obecne wyliczenia nie wyglądają uspokajająco. Kilkanaście procent to bardzo dużo - wystarczająco, by wyraźnie wpłynąć na politykę, życie społeczne, właściwie na każdy aspekt życia w danym kraju. A tak się składa, że przytłaczająca większość tych napływowych muzułmanów to nie łagodni, tolerancyjni sufi czy ahmadija, tylko twardogłowy światopoglądowy beton kultywujący niebezpieczne przesądy sprzed wieków. Zatęchły patriarchalny syf, robiący ludziom kisiel z mózgu - nawet nasi najgorsi twardogłowcy spod sztandarów "Bók, chonor, ojczysna" to przy tym małe miki.
To jest tykająca bomba kulturowa, obawiam się. A przy tym paliwo dla politycznych populistów - przykładem triumf PiS - którzy fenomenalnie rozgrywają bierność dotychczasowego politycznego mainstreamu, przez długi czas udającego, że nie ma problemu, bo imigranci to samo dobro i uchodźcy wojenni. Kiepsko to wszystko wygląda.
Jest to mniej więcej taka sama prawda jak krzyki o tym ze islam Polskę zaleje. Przed wojna mieliśmy 30 proc mniejszości a Polska była Polska
W punkt!
Doceniam Twoje moralne uniesienie - serio, nie ironizuję - ale niestety błądzisz, nieszczęsny. W swojej godnej szacunku potrzebie stawienia oporu ksenofobicznej ciemnocie mocno przeginasz w drugą stronę. Zaparz sobie zieloną herbatę, odsapnij, a potem spróbuj przemyśleć swoje porównanie. Bo zestawienie wielokulturowej społeczności dawnej Polski z gwałtownym zderzeniem europejskiej kultury liberalnej z falą kompletnie jej obcej i fundamentalnie wrogiej, nietolerancyjnej kultury islamu to po prostu nonsens.
Społeczności dawnej Polski były sobie o wiele bliższe, ich koegzystencja była efektem zazwyczaj wiekowych procesów, podczas których docierały się jakoś, a i tak nie brakowało silnych konfliktów. To, co się dzieje teraz, ma zupełnie inną dynamikę i skalę, a polaryzacja obu kultur jest silniejsza. Siłą rzeczy napięcia będą większe, a ich rozładowania bardziej gwałtowne.
Serio tego nie widzisz?
Zgadzam się, porównywanie nawet schyłkowej II RP, czy tym bardziej I Rzeczpospolitej, z obecnymi czasami nie ma żadnego sensu, zwłaszcza że w przypadku II RP, biorąc pod uwagę jej problemy etniczne, czy nawet czystki etniczne w czasie II WŚ, to takie porównanie w ogóle zaprzecza tezie autora.
Przynajmniej nie martwię się, że autobus wiozący dzieci do szkoły nie zostanie ostrzelany przez jakiegoś radykała... co najwyżej wpadnie do rowu za przyczyną małej trzeźwości kierowcy... Jasne, że nie wszyscy Islamiści to terroryści, jednak nie słyszałem aby jakiś katolik wyciągnął zawleczkę w jakiejś restauracji czy innym kinie pełnym muzułmanów, wykrzykując przy tym "Bóg jest wielki"....
Masz racje, afrykanska bomba demograficzna może wybuchnąć w Europie, ale ci „Afrykanie” to przecież również muzułmanie, nawet obecnie tzw.”uchodźcy” to głównie przybysze z Afryki.
Najwieksyym zagrozeniem nie jest migracja jako taka ale Islam
Obsesje sa duzo wiekszym zagrozeniem.
Otóz Afrykanie "normalni", tzn. nie-muzulmanie, nawet jesliby ich bylo wielu w Europie, nie zmienia jej cywilizacji. Beda co najwyzej stanowili zródlo nieco wiekszej statystycznie przestepczosci zwyklej (kradzieze itp.) niz autochtoni. Ale w przeciwienstwie do muzulmanów o dowolnym kolorze skóry, nie beda starali sie zawladnac Europa ani zmieniac jej praw humanitarnych. Muzulmanie zas, gdy osiagna wiekszosc lub nawet mniejszosc rzedu 30%, zmienia prawa humanitarne na szariat. Oni nigdy w swoich krajach nie przezyli epoki reformacji ani humanizmu. Takie pojecia sa kulturze muzulmanskiej calkowicie obce: a Islam jest niestety niereformowalny. Prosze wygooglowac pania Ayaan Hirsi Ali, kt sugerowala ze przydalby sie Islamowi Luter-refomator, ale jakis brodaty imam wydal fatwe nakazujaca jej zamordowanie (Theo Van Gogh’a, jej wspólpracownika przy filmie o sytuacji kobiet w Islamie, zamordowano), jako mily Bogu uczynek, i musiala (ona, parlamentarzystka w Królestwie Holandii !) uciekac do USA, gdzie do dzis musi zyc w ukryciu.
Religie należą do najgroźniejszych obsesji, nie uważasz? ;)
O ja pierdzielę, fantazje Houellbeckqa dorobiły się statusu książki profetycznej. Co za czasu. Warto jednak zauważyć, że w tej książce to nie sam islam stanowi problem, ale postawa europejskich mężczyzn, którym owa "uległość" jest na rękę. Tekst pokazuje tez pewien schemat niezależny od religii, a opierający się na potrzebie męskiej dominacji, poczuciu zagrożenia i poszukiwaniu prostych rozwiązań. Przeczytaj jeszcze raz.
W ogóle warto czytać. Zwłaszcza wizja tryumfującego patriarchatu (muzułmańskiego, lewicowego i prawicowego) jest interesująca - przynajmniej dla kogoś kto przeczytał Uległość
To jest bardzo słuszna uwaga. Islamizacja nie jest zagrożeniem dla białych, heteroseksualnych mężczyzn. Inherentne dla islamu męski szowinizm i patriarchalizm, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, nigdy nie zostały "rozcieńczone" przez osiągnięcia Oświecenia. Z tego właśnie punktu widzenia ekspansja islamu może być pożądana przez wielu mężczyzn tęskniących za bardziej konserwatywnym, niemal w całości zorientowanym na mężczyzn i ich przyjemności porządkiem społecznym, które oferuje nigdy niezreformowany islam. Największymi przegranymi islamizacji będą kobiety i przedstawiciele mniejszości seksualnych. Tu nie będzie zmiłowania. Wystarczy zobaczyć, jak wygląda obecnie sytuacja kobiet i gejów w Egipcie, Somalii czy Czeczenii.
Co to znaczy 'muslimów'?
Jeśli rzeczywiście nie wiesz, to sprawdź w google, ale jeśli wskazując na mój błąd językowy polegający na użyciu słowa obcojezycznego, które jednak w języku potocznym pojawia się dość często, chcesz w ten sposób zdyskredytować całą moją wypowiedz, to nie mam zamiaru wdawać się w takie dyskusje.
Ty
Sprawdzać niczego w Google nie muszę. Śmieszy mnie jak wielkim przebojem wdarło się to określenie do języka polskiego. I nie, nie o fakt głupiego użycia tego idiotycznego i niepotrzebnego anglicyzmu tu chodzi. Chodzi o to, że absolutnie nikt nie używa go w pozytywnym albo chociaż neutralnym znaczeniu. "Muslimy" to to samo co "żyduchy" czy "ciapaki". I Ty naprawdę uważasz, że użycie takiego języka to zaproszenie do dyskusji i polemiki? Bo ja widzę tutaj chęć pogardliwiego i wywyższającego użycia "słowa-kija", żeby tylko muzułmanom przylać w imię naszej nowej, narodowej fobii.
PS: Wytłumacz, proszę, albo udowodnij na czym polega to straszne gospodarcze, społeczne albo polityczne zagrożenie ze strony muzułmanów. Postawiłeś bardzo lekkomyślna tezę i mocno wątpię, że uda Ci się ją czymkolwiek sensownym podeprzeć.
Zagrożenia społeczne i gospodarcze są oczywiste - przede wszystkim wzrost przestępczości i ogromy wzrost wydatków socjalnych.