Do 2011 r. zgodę na podsłuchiwanie obywateli wydawały na Węgrzech sądy. Ale Fidesz, który doszedł do władzy rok wcześniej, postanowił zmienić prawo, uzasadniając ten krok zagrożeniem terrorystycznym w kraju. Odtąd wydanie jej co prawda nadal leży w gestii sądu, ale dodatkowo kompetencje te zyskał również minister sprawiedliwości.
Dwóch aktywistów Instytutu Politycznego Eötvösa Károlyego, organizacji działającej na rzecz praw człowieka, zaskarżyło te zapisy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten w ubiegłym roku wydał werdykt, wzywając Budapeszt do zmiany prawa i zwiększenia kontroli nad służbami mogącymi podsłuchiwać i śledzić obywateli.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze