Świat nazywa to „efektem Dalajlamy”. Pekin, który uważa duchowego przywódcę tybetańskich buddystów za separatystę, karze rządy, które go zapraszają, utratą handlowych kontraktów. Na jego gniew naraziły się ostatnio władze z Ułan Bator, które w ubiegłym tygodniu przez cztery dni gościły Dalajlamę. Nie pomogło, że wizyta miała charakter ściśle religijny, a jej organizatorem nie był rząd, a jeden z buddyjskich klasztorów.
Pekin uprzedził wcześniej Ułan Bator, że nie puści sprawy płazem i dwa dni temu odwołał zaplanowane rozmowy handlowe.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze