Harują na budowach, śpią na kartonach i jedzą przykucnięci na brzegu chodnika. Bez nich chiński cud nie byłby możliwy. To przyjezdni ze wsi zbudowali nowoczesne metropolie z lasami błyszczących drapaczy chmur. Chodzi o niebagatelne 8 mln robotników, którzy przyjechali do Pekinu za pracą i mieszkają tam od lat.
To nie tylko robotnicy, fryzjerki i niańki do dzieci, bo do miasta ściągają informatycy i spece od reklamy. Wszystkich łączy brak pekińskiego meldunku. A bez niego są mieszkańcami drugiej kategorii bez prawa do ubezpieczeń zdrowotnych, darmowego szpitala i szkoły, taniego mieszkania, punktów przy przyjęciu na uczelnię, czyli do przywilejów, z których korzysta "stara" ludność Pekinu, która liczy 14 mln osób.
Wszystkie komentarze