Wyniki te osiągnięto, zanim jeszcze piłkarze weszli na boisko. Starcia kilkuset chuliganów angielskich, rosyjskich i francuskich, uzbrojonych przeważnie w krzesła z pobliskich kawiarni, trwały w Starym Porcie w Marsylii od godziny 16 do 18. Policja musiała użyć gazów łzawiących i armatek wodnych. 50-letni Brytyjczyk, prawdopodobnie uderzony metalowym prętem w głowę, walczy w szpitalu o życie. W mieście bardzo się obawiano nocy po meczu, ale zapadł wynik remisowy, co widocznie odebrało obu stronom motywację. Gdyby ktoś wygrał, to co innego - wtedy kibice zwycięzców powinni by dostać odwetowe lanie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze