Do 2030 r. władze Chin chcą wygrać wojnę ze smogiem. Nie obędzie się bez zamykania hut i fabryk.

22-milionowa stolica Chin stoi przed wyborem: albo wyprowadzi przemysł z metropolii, albo udusi się od spalin. Do takiego wniosku doszli autorzy raportu poświęconego walce z zatruciem powietrza w trójkącie Pekin - Tiencin - Hebei. To dziś najbardziej zatruty region kraju.

Kiedy w Pekinie zaczyna się sezon grzewczy, miasto okrywa gęsty smog, w którym giną drapacze chmur. W grudniu indeks najdrobniejszych toksycznych pyłów o średnicy do 2,5 mikrometra (PM2,5), wnikających do układu oddechowego i do krwi w niektórych dzielnicach sięgał poziomu 900 na metr sześc. Wedle Światowej Organizacji Zdrowia dopuszczalna norma nie może przekraczać 25 mikrocząsteczek w metrze sześc. na dobę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    A u nas kolejne rządy promują węgiel.
    @amicaw U nas jest z 5 razy lepiej więc nie ma co porównywać. My nawet jak otworzymy elektrownie to przeżyjemy a oni nawet jak zamkną to się poduszą. :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    Miliard ludzi chce codziennie schabowego na obiad, auto i smartfona. Taka jest cena bezsensownej konsumpcji, zjadamy planetę.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0