Barack Obama zdecydował się ostatecznie przełamać lody w stosunkach z Kubą. Chciałby, aby za jego kadencji wyspa rozpoczęła nieodwracalny proces przywracania wolności i demokracji po 55 latach dyktatury. Zamierza odwiedzić Kubę 21 marca, w ramach podróży po Ameryce Łacińskiej. Jego wizyta ma ukoronować odwilż w stosunkach z komunistycznym reżimem i dać sygnał, że USA będą najlepszym sojusznikiem kraju, gdy zdecyduje się on na demokratyczne i liberalne przemiany.
W przeciwieństwie do większości polityków odwiedzających Hawanę Obama jako warunek swej podróży stawia spotkanie z dysydentami, którzy od lat domagają się przywrócenia podstawowych wolności i gospodarki rynkowej. - Pojadę na Kubę, jeśli będę mógł rozmawiać z kimkolwiek zechcę - mówił w grudniowym wywiadzie telewizyjnym. - Powiedziałem jasno prezydentowi Raulowi Castro, że chcę rozmawiać z ludźmi, którzy dążą do poszerzenia wolności słowa.
Wszystkie komentarze