Alarm w sprawie płacowego szwindlu podniósł, co dziwne, Michaił Szmakow, przewodniczący kieszonkowej i zawsze potakującej Kremlowi Federacji Niezależnych Związków Zawodowych. Rozzłościła go zapowiedź Aleksandra Surinowa, szefa Federalnej Służby Statystyki Państwowej, że wkrótce w Rosji zmieni się system wyliczania średniej płacy.
Dziś statystycy, określając jej wysokość, biorą pod uwagę tylko legalne, oficjalne wynagrodzenia. I póki nie rozpoczął się kryzys, obrazek średniej krajowej wychodził im ładny, krzywa rosła, w tłustym jeszcze 2013 roku dochodząc do poziomu 960 dol. miesięcznie. Dziś to już znacznie mniej, bo po oficjalnym kursie 480 dol. A wkrótce będzie jeszcze mniej.
Wszystkie komentarze