Kiedy premier Aleksis Tsipras rozpisał referendum, z trzech najważniejszych stolic eurolandu - Berlina, Paryża i Rzymu - popłynęło to samo przesłanie: to głosowanie nad członkostwem w eurolandzie. Ale ta wspólna linia zaczęła się załamywać, gdy Ateny w ostatnią środę ogłosiły, że zgadzają się na niemal wszystkie warunki Brukseli dotyczące bolesnych reform i cięć budżetowych. - Negocjujmy jeszcze przed plebiscytem - publicznie zachęcał prezydent François Hollande, ale zwyciężyła linia Berlina, by poczekać na wynik referendum.
Wszystkie komentarze