Jeśli wstępne wyniki się potwierdzą, prezydent Recep Tayyip Erdogan pożegna się z marzeniami o autorytarnych rządach nad krajem.
- Decyzja narodu jest decyzją najsłuszniejszą - mówił wczoraj cytowany w BBC turecki premier Ahmet Davutoglu, robiąc dobrą minę do złej gry.
Choć do przeprowadzonych w niedzielę 25. tureckich wyborów parlamentarnych stanęło aż 20 partii i 165 niezależnych kandydatów, faktycznie gra toczyła się o jedno: czy niepodzielnie rządząca od 13 lat Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) zdobędzie wystarczającą liczbę mandatów, by zmienić kraj z republiki parlamentarnej w prezydencką?
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze