Białoruski więzień polityczny Jury Rubcou prawdopodobnie dostanie kolejny wyrok - za tatuaż "Łukaszenka odejdź". Gdy jego zdjęcie trafiło do internetu, nazajutrz wobec opozycjonisty wszczęto nowe postępowanie karne.

- Zawieźli mnie do Komitetu Śledczego, mam nową sprawę karną, zostałem oskarżony o uchylanie się od odbywania kary. Nie przyznaje się do winy - zdążył powiedzieć przez telefon radiu Swaboda.

Skóra to nie koszulka, nie zedrą jej

53-letni Jury Rubcou to znany opozycyjny aktywista. W kwietniu ubiegłego roku zjawił się na jednej z akcji w koszulce z napisem "Łukaszenka odejdź" - został aresztowany.

Milicjanci zerwali zeń koszulkę, do sądu dowieźli na wpół rozebranego. Sędzia Kirył Połulech skazał go na 25 dni aresztu za rzekome chuligaństwo. Po ogłoszeniu werdyktu doszło między nimi do wymiany zdań. Połulech twierdził, że Rubcou go znieważył, ten zaś mówił, że tylko skrytykował wyrok. W rezultacie został dodatkowo oskarżony o znieważenie sędziego i w listopadzie ubiegłego roku skazany go na 2,6 roku ograniczenia wolności. Od pięciu miesięcy przebywał na tzw. chemii, czyli w półotwartym zakładzie karnym w miejscowości Kuplino (tamtejsi więźniowie pracują zarazem w "zwykłych" zakładach pracy).

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Roman Imielski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze