Mało komu spieszno dziś do Aleppo, które od 2012 r. jest kluczowym punktem na froncie walki między armią dyktatora Baszara al-Asada a walczącymi o jego obalenie rebeliantami. W mieście nie ma zachodnich dziennikarzy, niewiele wiadomo o sytuacji tamże, dawno zniknęło ono z czołówek światowych gazet.
Wszędzie straszą ruiny, unosi się nad nimi szary dym. Pomiędzy pustymi blokami ukrywają się rebelianci i żołnierze...
Syryjski anestezjolog Ammar Zakaria od blisko trzech lat pracuje w szpitalu polowym: - Chcesz wiedzieć, co słychać w Aleppo? Przecież wszystkich interesuje tylko islamski kalifat - mówi z goryczą. - W mieście pozostało 300 tys. cywilów, są na granicy przetrwania. Nie mają czym ogrzać domów, ścinają ostatnie drzewa, palą śmieciami i chorują na potęgę. Cały czas mam pacjentów rannych w bombardowaniu, w zawalonych budynkach, a do tego tłum chorych z zimna i niedożywienia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze