Zaognienie się walk w Donbasie skłoniło rząd Arsenija Jaceniuka do ogłoszenia wczoraj ?sytuacji nadzwyczajnej? w obwodach donieckim i ługańskim (ich dużą część kontrolują rebelianci) oraz stanu podwyższonej gotowości w całym kraju.

Premier tłumaczył, że nie chodzi tu ani o stan wyjątkowy, ani o wojenny, lecz o "sytuację nadzwyczajną", która - według ukraińskiego prawa - pozwala m.in. usprawnić pracę administracji publicznej.

UE szykuje się do czwartkowej narady szefów dyplomacji 28 krajów UE, którzy mogą postanowić o nowych restrykcjach wobec Rosji.

- Unia powinna przemyśleć zaostrzenie sankcji wobec Rosji - powiedział w poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski.

Ale niemiecki szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier wypowiadał się w sposób znacznie bardziej zniuansowany. - Po rozmowach z europejskimi kolegami mogę powiedzieć, że nie ma ogromnych ambicji, by przyjeżdżać do Brukseli nakładać sankcje. Ale wiele zależy od najbliższych trzech dni. Atak bądź szeroko zakrojona ofensywa w stronę Mariupola to byłaby sytuacja, na którą musielibyśmy zareagować - powiedział Steinmeier.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Całe szczęście że Europa powoli uodpornia się na cyniczną propagandę Kijowa. Najpierw przygotowania do odbicia Donbasu siłą, ostrzał osiedli Doniecka, pobór do wojska a jak separatyści stracili cierpliwość i odrzucili wojska rządowe na linię ustaloną w Mińsku to wielka awantura. . Patrząc na międzynarodowe reakcje na to co dzieje się na Ukrainie dochodzę do wniosku że Kijów prowadzi ohydną, cyniczną grę używając do swoich celów, niewinnych ludzi. Ile razy zachód zaczyna naciskać na Kijów by wreszcie w cywilizowany sposób dogadał się z opozycją, a nie zabijał, tylekroć mamy do czynienia ze zbrodniczymi aktami za które rzekomo odpowiadają wrogowie. Tak było a Majdanie kiedy snajperzy oprócz 13 milicjantów zastrzelili kilkadziesiąt swoich demonstrantów obciążając tym Berkut i Janukowcza. Tak prawdopodobnie było z zestrzeleniem MH17 i tak jest teraz z ostrzelaniem Mariupola, miasta w którym prawie nikt nie mówi po ukraińsku, a na demonstracje poparcia dla obecnych władz ludzi przywozi się z Kijowa i Lwowa. Stosując rzymską zasadę qui bono zawsze wychodzi Kijów.
    @alakyr gnida się leni, przekleja plwociny
    już oceniałe(a)ś
    5
    1