Prezydent Hollande przyjął w niedzielę dwieście osób na różne sposoby poszkodowanych przez zamachy z 7 i 9 stycznia (zginęło w sumie 20 osób, w tym trzech terrorystów). Były wśród nich rodziny i bliscy ofiar i rannych, dawni zakładnicy, ekipa tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo". Jednak oficjalna troska nie wyklucza bulwersujących przejawów bezduszności wobec niektórych uczestników tamtych wydarzeń.
Miasteczko Dammartin-en-Goële jeszcze trzy tygodnie temu było znane niemal wyłącznie jego mieszkańcom. Od 9 stycznia jest znane na całym świecie, a dla Francuzów stanowi symbol jednego z najważniejszych zwycięstw nad terrorystami. Ledwo jednak przebrzmiały triumfalne fanfary, w Dammartin zaczęła się bezlitosna proza życia.
Wszystkie komentarze