W ataku na wioskę Gumsuri nigeryjscy islamiści zabili 32 osoby i porwali ponad 100. Chaos na prowincji wypędził z domów już ponad 1,5 mln ludzi. Jak wpłynie na lutowe wybory w najludniejszym państwie Afryki?

Gumsuri leży w północno-wschodniej części Nigerii, nieopodal miejscowości Chibok, skąd Boko Haram porwało w kwietniu blisko 300 dziewczynek. Mimo międzynarodowej kampanii w internecie i ofensywy wojska większości nie udało się uwolnić.

Po dramacie w Chibok mężczyźni w Gumsuri utworzyli własne oddziały samoobrony. Takie grupki, uzbrojone w maczety, kije, a czasem i broń palną, skrzykują się w wielu zagrożonych miejscach. Pilnują porządku i wystawiają na noc warty, by odpierać ewentualne ataki islamistów. Gumsuri dotąd broniło się skutecznie, ale w niedzielę skapitulowało.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Chyba czas zdementować tę wiadomość, bo nie ma potwierdzenia w innych bezpośrednich źródłach niż CNN, a to są dane od jednego tylko człowieka. Swoją drogą w Nigerii jeśli pada okrągła liczba 100 , 1000 lub 10 000 to trzeba się zawsze mieć na baczności w ocenie jakości informacji, bo nigeryjscy dziennikarze i politycy mają mnóstwo fantazji przejawiającą się w zaokrąglaniu liczb.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0