Iraccy peszmergowie są już w Turcji. Stąd wejdą do syryjskiego Kobane, gdzie od kilku tygodni miejscowi Kurdowie bronią się przed szturmem bojowników kalifatu.

Ciężarówek było 80, granicę turecko-syryjską przekroczyły o świcie. Wszystkie wyładowane ciężką bronią i kurdyjskimi bojownikami z Iraku. Jednocześnie drugi kontyngent, liczący ok. stu peszmergów przyleciał z Irbilu - stolicy irackiego Kurdystanu - na lotnisko Sanliurfa w południowo-wschodniej Turcji. W Irbilu żegnały ich wiwatujące i wymachujące flagami tłumy. Obiec grupy, liczące w sumie 150 bojowników, spotkały się w tureckim Suruc, ok. 16 km. od Kobane.

Odsiecz z dwóch stron

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Wsparcie peszmergów to dla obrońców Kobane szansa na przełom, bo bojownicy z irackiego Kurdystanu słyną z waleczności." Z waleczności to oni słynęli jak walczyli z Saddamem. Teraz już raczej nie bardzo. Co prawda nie jest to poziom irackiej armii, która ucieka w popłochu na sam widok IS, ale dotychczas to PKK/HPG (tureccy kurdowie) i YPG (syryjscy kurdowie) musieli ratować im skórę. Sinjar, Rabia, Makhmur to miejsca gdzie Peshmergowie dali ciała i dopiero przybycie sił PKK/YPG ratowało sytuacje. Ich znaczenie w wojnie jaką z IS prowadzi z kurdami sprowadza się do tego, że jest to właściwie jedyna frakcja kurdyjska która wprost otrzymuje stałą pomoc militarną od Zachodu i posiada tak niezbędną siłę ognia do walki z IS. Do tego ma dobre kontakty z Turcją. Dlatego ich przepuścili, a nie syryjskich kurdów z Afrin czy Cizire. Ale co do waleczności to nie ma ich co porównywać z oddziałami kurdów syryjskich (YPG), tureckich (HPG) czy nawet irańskich (PJAK).
    już oceniałe(a)ś
    2
    0