- Zostałem wrzucony do środka celi. Zauważyłem napis na ścianie: "Witamy w ogniu piekielnym". Szybko powiedziałem sobie, że spotka nas tu najgorsze - relacjonuje w raporcie Amnesty International Chinwe, pracownik hotelowy ze stanu Anambra na południu Nigerii. Chinwe został aresztowany, gdy w budynku hotelu znaleziono ludzką czaszkę i dwie sztuki broni palnej.
- Zabrali mnie do pokoju przesłuchań. Był tam policjant i dwóch innych podejrzanych związanych razem. Do sufitu podwieszone były sznury, a przy ścianach leżały metalowe pręty w różnych kształtach i rozmiarach. Usłyszałem krzyki ofiar wzywających swoich zmarłych rodziców i błagających o pomoc. Na podłodze stały wiadra pełne wody, na wypadek gdyby ktoś zemdlał albo chciał umrzeć, zanim podpisze, że przyznaje się do winy - mówi Chinwe.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze