Ryzykują, bo konkurencja jest zabójcza - o jedną posadę rywalizuje średnio 85 osób.

W zeszłym roku prokuratura skierowała do sądu 324 takie sprawy, 60 proc. więcej niż w 2013 r. Zwykle kończą się zwolnieniem z pracy i grzywną, ale niekiedy kłamcy lądują za kratkami.

Kosztowne kłamstwa

W 2010 r. 29-letnia wówczas Rhiannon Mackay dostała pół roku za zmyślenie znakomitych wyników na brytyjskim odpowiedniku matury i podrobienie referencji. Oszustwo wyszło na jaw dopiero po kilkunastu miesiącach, gdy szefowie odkryli ze zdziwieniem, że nie radzi sobie z zarządzaniem skomplikowanymi projektami. Mackay zarabiała 23 tys. funtów rocznie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ano wlasnie pracodawcy wierza na slowo bo do niedawna jeszcze slowo w Wielkiej Brytanii (i krajach anglosaskich) znaczylo slowo. Dlatego do tej pory nie ma tam dowodow osobistych bo po prostu jestes tym za kogo sie podajesz... no ale niestety te czasy sie koncza podobnie jak w latach 70-tych zeszlego wieku skonczylo sie Wielkiej Brytanii to, ze policja nie miala roni palnej czy to, ze domy zamykano wylacznie przez zatrzasniecie drzwi...
    @robert6_666666 Nonsens, jako dowodu tozsamosci uzywa sie paszportu lub (od biedy, gdy ktos akurat nie ma waznego paszportu) kombinacji aktu urodzenia plus prawa jazdy lub innego papieru ze zdjeciem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    3
    @robert6_666666 Ależ zwykły krawężnik na patrolu wciąż nie ma broni palnej. Mają ją oficerowie śledczy, którzy zdobyli odpowiedni certyfikat oraz tzw. Armed Respnce Units.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0