Badacz z Australii opisał ideologiczne "ale całkiem przyjemne" opowiastki, które mieli stworzyć koreańscy dyktatorzy. Ale czy rzeczywiście napisali je sami, czy może jednak wynajęli do tego pisarzy duchy?

Christopher Richardson z Uniwersytetu w Sydney zajmuje się badaniami północnokoreańskiej literatury dziecięcej. To on opisał, jak byli liderzy Korei Północnej maczali palce przy opowieściach dla dzieci. Swoje ustalenia przedstawił w "International Review of Korean Studies" - starał się ustalić, czy rzeczywiście Kim Ir Sen stoi za antyamerykańskimi bajkami "Motyl i kogut" czy "Skrzydlaty koń", a Kim Dżong Il za opowiastką "Chłopcy zgładzają bandytów".

Ta ostatnia po raz pierwszy została opublikowana w 1989 roku i opowiada o jednym wyśnionym dniu z życia przywódcy. Przedstawiona w niej wieś - która jest metaforą Korei - została otoczona przez wrogie potwory. Ostatecznie metaforyczny kapitalizm i nieokiełznany indywidualizm zostały w niej pokonane przez czystą cnotę zbiorowości.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ten kogut z filmiku jest PODEJRZANIE PODOBNY do tego z dawnego "Teleranka".. Czuje w tym działanie jakiejś koreańskiej "V Kolumny". Należałoby niezwłocznie powołać komisję śledczą w celu wyjaśnienia tej kwestii!!
    już oceniałe(a)ś
    3
    1