Nie mówią ani słowa.
Dwa wojskowe kamazy wypełnione żołnierzami w kominiarkach stoją sto metrów od jednostki wojskowej w Symferopolu. Na kurtkach nie ma oznaczeń, emblematów, w rękach automaty. Milczą. Skąd są? Po co przyjechali? Gestami tłumaczą: zakaz udzielania odpowiedzi.
Jeszcze we wtorek Władimir Putin tłumaczył na konferencji: - To ochotnicza krymska samoobrona.
Ale mieszkańcy Symferopola mówią: Rosjanie, rosyjskie wojsko.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze