To była skrupulatnie zaplanowana i przemyślana operacja. Putin zaczął mieszać na Krymie nie w weekend, ale tuż po zakończeniu igrzysk w Soczi. Trzeba z nim rozmawiać twardo, jak to umieli Reagan lub Thatcher - mówi w rozmowie z "Wyborczą" Mikołaj Iwanow, rosyjski dysydent. - Rosja nie chce iść za daleko - dodaje. - Ale typowa rosyjska rodzina rozprawia przy wódce, że Sewastopol w obszarze Ukrainy, to nieporozumienie
Dorota Wodecka: Trzysta osób protestujących na placu Czerwonym przeciwko wojnie z Ukrainą to niewiele.
Prof. Mikołaj Iwanow : Trzystu protestujących to rzeczywiście niedużo, ale kiedy w 1968 roku Armia Radziecka dokonała inwazji na Czechosłowację na plac Czerwony w geście protestu przyszło siedem osób. Niestety, w Rosji zapanowała nacjonalistyczno-patriotyczna euforia. Muszę przyznać, że choroba imperialna siedzi jeszcze dość głęboko prawie w każdym Rosjaninie. Czasem nawet sam się łapię, że myślę imperialnie
Wszystkie komentarze