Nawołuje do tego jeden z wpływowych brytyjskich think tanków. Londyńskie inwestycje bogaczy z zagranicy sprawiły, że dla miejscowych nieruchomości są zbyt drogie.

Na jednej z najdroższych ulic w Wielkiej Brytanii, Bishops Avenue w północnym Londynie, jest długi odcinek, na którym co trzecia posiadłość straszy pustkami. Spośród tych niezamieszkanych domów 10 należy podobno do ludzi powiązanych z saudyjską rodziną królewską. Kupili je na przełomie lat 80. i 90. i traktują jako inwestycję.

Znakomitą, bo od tego czasu ceny nieruchomości na Wyspach znacznie wzrosły. Bańka na rynku pękła w 2008 r., ale co z tego? Coraz częściej słychać głosy, że rośnie kolejna.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Czytam i własnym oczom nie wierzę, bogaci ludzie przyjeżdżają do Londynu i wydają tam swoje pieniądze. Dzięki ich pieniądzom pracę mają miejscowi, budowlańcy, sklepikarze, taksówkarze itd. Londyńczycy powinni być wdzięczni. Jeśli zaś ktoś jest emerytem i nie może wyżyć ze skromnej (sic!) brytyjskiej emerytury, to niech kupi domek w Brighton, będzie miał morze i trochę więcej spokoju niż w stolicy.
    @mrmouse Gdybyś oprócz czytania jeszcze pomyślał, może zrozumiałbyś, że "bogaci ludzie" nie muszą wcale przyjeżdżać do Londynu, w którym mają swoje nieruchomości. Ba, nawet nie muszą przyjeżdżać by je kupić. Takie rzeczy załatwia się przez pośredników. A jeśli nie przyjeżdżają, to i nie wydają swoich pieniędzy i nie napędzają pracy "miejscowym, budowlańcom, sklepikarzom, taksówkarzom itd". Po prostu wykupują domy, a miejscowi nie mają gdzie mieszkać. I w ten prosty sposób cały Twój natchniony wywód bierze w łeb.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    A może po prostu życie w Londynie przestaje być przyjazne więc nikt poza snobami z Azji i Euroazji (czyli dzikiego bliskiego i dalekiego wschodu) nie chce tam mieszkać? Opłaty za wjazd do centrum, wysokie podatki, korki i brak zarządzania ruchem, droga komunikacja zbiorowa itd. itp.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1