Kalifornia zmaga się z jedną z najgorszych susz w swojej historii. Urzędnicy stanowi ogłosili właśnie, że muszą odciąć dostęp do wody lokalnym agencjom odpowiedzialnym za jej dystrybucję do 25 mln mieszkańców.

Jak podaje "New York Times", dyrektor Departamentu Zasobów Wodnych w Kalifornii Mark Cowin powiedział, że ta decyzja jest konieczna, aby mała ilość wody, która jeszcze jest dostępna, była używany "najmądrzej, jak to możliwe".

Po raz pierwszy w historii 54-letniego Stanowego Projektu Wodnego przydziały do wszystkich 29 agencji zostały obniżone do zera. Decyzja ta zmusza je do szukania wody gdzie indziej: większość z nich posiada inne źródła, np. lokalne zbiorniki wód podziemnych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Cholera, obnizy im sie poziom wody w basenach....
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    USA ma złą karmę !!!
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Aby wykorzystać wodę najmądrzej jak to jest możliwe rząd powinien się trzymać od niej z dala i pozwolić działać rynkowi.
    Jasne, czyli: Firmy biorą wody ile się da i ogołacają zbiorniki do 0. Ludzie nie mają nawet jak wziąć prysznica, więc przyjeżdżają cysterny z wodą z sąsiednich stanów, które sprzedają ją po "wolnorynkowych" (spekulacyjnych) cenach. To, że lokalne zwierzaki rośliny i owady padają, to tylko dowód na to , że przetrwa najsilniejszy. Nie ma to jak wolny rynek. co?:) Ale tak, wiem , że jesteś trollem:)
    już oceniałe(a)ś
    13
    1
    @avan1 To nie troll tylko po prostu korwinizm.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1