Fakty są takie - rządzący Koreą Północną Kim Dżong Un w połowie grudnia rozkazał stracić swojego wuja, 67-letniego Czanga Song Taeka. Reżimowe media nazywały go "godnym pogardy śmieciem ludzkim". Oficjalne powody stracenia to: zdrada, działalność kontrrewolucyjna i próba przewrotu, oraz mniejsze przewinienia w rodzaju licznych romansów, uzależnienia od hazardu i zawierania niekorzystnych dla Korei Północnej kontraktów z Chinami.
Południowokoreańskie media podają, że w egzekucji musieli uczestniczyć najwyżsi rangą przedstawiciele reżimu. W ten sposób Kim Dżong Un miał im wysłać jasny sygnał o tym, jaki los czeka zdrajców. W noworocznym orędziu dyktator odniósł się do egzekucji, mówiąc : - Decyzja naszej partii, by wyeliminować antypartyjny i antyrewolucyjny element, pomogła nam scementować solidarność. Stukrotnie wzmocniło to jedność państwa.
Wszystkie komentarze