Interes Łukaszenki nie polega na tym, by Ukraina zacieśniła współpracę z Moskwą. Woli obecne status quo: Kijów wciąż balansuje między Wschodem a Zachodem, on zaś pozostaje najwierniejszym sojusznikiem Rosji - mówi białoruski politolog

Andrzej Poczobut: Czy ostatnie wydarzenia na Ukrainie zmienią sytuację na Białorusi? W 2004 r. pomarańczowa rewolucja miała wpływ zarówno na strategię władzy, która od razu zaczęła przykręcać śrubę, jak i opozycji, która ogłosiła, że zamierza usunąć autorytarny reżim poprzez pokojowe protesty, jak to się stało na Ukrainie...

Aleksandr Kłaskouski, politolog z agencji informacyjnej Biełapan: Pomarańczowa rewolucja rzeczywiście wzbudziła strach. Teraz, nie zważając na pogarszającą się sytuację gospodarczą, prezydent Aleksander Łukaszenka jest znacznie bardziej pewny siebie. Tej pewności dodaje mu świadomość, że w 2010 r. zmiażdżył opozycję [19 grudnia 2010 r. specnaz spacyfikował protesty przeciwko sfałszowaniu wyniku wyborów prezydenckich], która do dziś nie może się pozbierać. A Białorusini są nadzwyczaj cierpliwym narodem. Wspomnijmy choćby rok 2011: dwukrotna dewaluacja białoruskiego rubla, 109-proc. inflacja, załamanie się gospodarki i... wszystkie strategie opozycji upadły. A od lat głosiła ona, że - kiedy tylko sytuacja się pogorszy - ludzie wyjdą na ulice i zmiotą władzę. Choć gospodarka ma się coraz gorzej, ten scenariusz się nie sprawdził. Dlatego dziś Łukaszenka może być spokojny. Ma nadzieję, że uda mu się przekonać Władimira Putina, by nadal go wspierał, i jakoś dotrwa do wyborów prezydenckich w 2015 r. Dlatego nie musi zawracać sobie głowy protestami na Ukrainie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    ..., może nam grozić nawet utrata niepodległości. Cały tekst: <a href="http://wyborcza.pl/1,75477,15216641,Bialorusi_nie_grozi_kolorowa_rewolucja.html#ixzz2pK2pvlY9" target="_blank" rel="nofollow">wyborcza.pl/1,75477,15216641,Bialorusi_nie_grozi_kolorowa_rewolucja.html#ixzz2pK2pvlY9</a> Jesli Bialorusi, to tylko grozi, to Polska juz od dawna tej niepodleglosci nie ma. Ani politycznej, ani gospodarczej. Prezydent - figura dekoracyjna (tylko ruszyc wasami, a tzw demokratyczna zmiana premierow na czele panstwa do niczego, oprocz zwiekszenia wewnetrznej klotni, nie prowadzi. Wszystko zalezy od Waszyngtonu i Brukseli.
    już oceniałe(a)ś
    6
    5
    ..., może nam grozić nawet utrata niepodległości. Jesli Bialorusi, to tylko grozi, to Polska juz od dawna tej niepodleglosci nie ma. Ani politycznej, ani gospodarczej. Prezydent - figura dekoracyjna (tylko ruszyc wasami, a tzw demokratyczna zmiana premierow na czele panstwa do niczego, oprocz zwiekszenia wewnetrznej klotni, nie prowadzi. Wszystko zalezy od Waszyngtonu i Brukseli.
    już oceniałe(a)ś
    6
    6
    PRZYJDZIE CZAS I POWIESZA OBU DYKTATOROW.- KWESTIA CZASU.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2