Nikt nie jest w stanie oszacować liczby nielegalnych imigrantów, ale w Atenach widać ich wszędzie. Okolice placu Omonia w centrum stolicy przypominają wymarłe miasta z futurystycznych filmów. Wyblakłe reklamy nieczynnego od dawna biura podróży ledwo trzymają się brudnej fasady budynku, okienne ramy zżera rdza. Pod ścianą, na rozłożonych na chodniku kartonach śpią bezdomni opatuleni w koce z napisem "US Aid". Na rogu stoją prostytutki. U wejścia do metra młody diler proponuje marihuanę...
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze