Michelle Bachelet na kwaśne jabłko zbiła w niedzielnych wyborach swoją prawicową rywalkę Evelyn Matthei. Ale trudno będzie jej przeprowadzić przełomowe reformy, które obiecuje. Zza grobu czuwa cień generała Pinocheta

Michelle Bachelet zdobyła w drugiej turze ponad 62 proc. głosów, a Evelyn Matthei - 37 proc. To największa przewaga zwycięzcy w wyborach prezydenckich w Chile nie tylko od czasu przywrócenia demokracji w 1989 r., ale od 80 lat.

Bachelet wraca do władzy w glorii najpopularniejszego polityka oraz kobiety sukcesu w kraju zdominowanym przez mężczyzn o konserwatywnych przekonaniach. A przede wszystkim jako ucieleśnienie nadziei milionów rodaków, że demokracja ostatecznie zrzuci nałożone jej przez dyktaturę Pinocheta pęta i zbuduje społeczeństwo oparte na większej równości i solidarności społecznej, w którym praca będzie równie ważna jak kapitał, a bogaci podzielą się bogactwem z ubogimi.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Roman Imielski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Brawo! Aborcja uratowana. Zeby tylko poszli sladem Urugwaju i dali przyklad reszcie swiata.
    już oceniałe(a)ś
    4
    4
    Ten wybór jest skandalem. W grobie przewraca się demokrata Pinochet, święty Lolek Wojtyła zgrzyta sztucznymi szczekami, przyjaciele Pinocheta , Michał Kamiński, Marek Jurek i Tomasz Wołek są oburzeni. Tych trzech renegatów ma wszystkie cechy demokratów rodem z PiS. Takie wszy łonowe są rodem z PiS
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    na kwaśne jabłko? słabe użycie frazeologizmu, bardzo tu zgrzyta
    już oceniałe(a)ś
    0
    1