Dobrze wiemy, czego możemy się spodziewać i po Ukrainie, i po Janukowyczu. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że nie padną nam w objęcia - mówi Fiodor Łukjanow*, przewodniczący moskiewskiej Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej

WACŁAW RADZIWINOWICZ: W Brukseli i Warszawie wciąż z odrobiną nadziei czekają na to, co ostatecznie prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zrobi w piątek na szczycie UE w Wilnie. Moskwa jest już pewna swego?

FIODOR ŁUKJANOW: A co, spodziewacie się, że coś się jeszcze może zmienić? Ja oczywiście mogę wiele zarzucić obecnym władzom Ukrainy, ale tego, że w kwestii tak ważnej jak podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią będą radykalnie zmieniać stanowisko co drugi dzień, się nie spodziewam.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "Jeśli tak, to należy się spodziewać, że rodacy zapytają Janukowycza, gdzie jest dobrobyt obiecywany im za rezygnację ze zbliżenia z Europą." Wacek, cosik ci się pomerdało w główce! Janukowicz nie obiecywał rodakom dobrobytu za rezygnację ze zbliżenia z Europą, a jedynie to, że unikną w ten sposób katastrofy gospodarczej. To zasadnicza różnica!
    już oceniałe(a)ś
    2
    2