Dochodzenie w sprawie upieczonego ptaka nie jest dla Anglików niczym zaskakującym. Łabędzie są bowiem chronione prawem: od 1981 roku obowiązuje nad Tamizą ustawa Wildlife and Country przewidująca karę pięciu tysięcy funtów i pół roku więzienia za ich zabicie. Dlatego po tym, co kilka dni temu zdarzyło się w pobliżu zamku Windsor, śledztwo jest jedyną możliwą reakcją.
Zaczęło się od telefonu, jaki do Swan Lifeline (organizacja charytatywna zajmująca się życiem i zdrowiem łabędzi nad Tamizą) wykonał strażnik parku okalającego zamek Windsor. W samym jego środku, w miejscu przeznaczonym na pikniki, znalazł upieczonego i nie do końca zjedzonego łabędzia. Sky News na swojej stronie internetowej nazywa to odkrycie "makabrycznym": - To jest coś absolutnie obrzydliwego. Od lat słyszymy, że coś takiego się dzieje, ale nigdy nie widziałem tego na własne oczy - mówi reporterom Wendy Hermon ze Swan Lifeline, która odbierała telefon i pierwsza przybyła na miejsce zdarzenia. - Zgrillować łabędzia, a potem zostawić go w miejscu publicznym, gdzie jego szczątki widzą turyści i dzieci... To absolutnie haniebne - dodaje Wendy.
Wszystkie komentarze