O nowych zarzutach dla paraolimpijczyka poinformowały południowoafrykańskie media. Pistorius usłyszy je w poniedziałek. Na razie ani prokuratura, ani obrońcy sportowca nie chcieli ich komentować.
Lekkoatleta miał otworzyć ogień w styczniu br. w restauracji oraz podczas powrotu samochodem z wakacji. Oba incydenty zdarzyły się jeszcze przed śmiercią Steenkamp.
29-letnia modelka zginęła w walentynki. Pistorius strzelił do niej cztery razy przez zamknięte drzwi łazienki w swoim domu w Pretorii. "Gdy wróciła do łóżka, zasnęliśmy. Grożono mi już wielokrotnie, dlatego pod łóżkiem trzymałem broń. Obudziłem się w nocy, by zamknąć drzwi balkonowe. Wtedy zorientowałem się, że nie ma Reevy. Myślałem, że jest w łazience, ale drzwi były zamknięte. Nie miałem założonych protez, poczułem zagrożenie. Założyłem protezy, sięgnąłem po broń i strzeliłem w kierunku łazienki, bo myślałem, że włamywacz dostał się przez okno" - tłumaczył w oświadczeniu. Prokurator uważa jednak, że to tylko wymówka i sportowiec dokładnie zaplanował tę zbrodnię. Jeśli sąd podzieli jego zdanie, Pistorius może zostać skazany na dożywocie. Początkowo lekkoatleta przebywał w areszcie, ale zwolniono go po ośmiu dniach po wpłaceniu kaucji. Pod koniec marca sąd w Pretorii zezwolił mu nawet na podróże za granicę w związku z karierą sportową. Jednak nie skorzystał on z tej możliwości. W czerwcu wznowił co prawda treningi, ale nie wystartował w żadnych zawodach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze