Jeśli jesteś Amerykaninem, to nie możemy podsłuchiwać twoich telefonów! - uspokajał rodaków Barack Obama miesiąc temu, zaraz po wybuchu afery wokół NSA, czyli amerykańskiego wywiadu elektronicznego. O obcokrajowcach prezydent nie wspominał, więc siłą rzeczy nasuwa się następująca interpretacja: jeśli nie jesteś Amerykaninem, to możemy cię podsłuchiwać, czytać twoje e-maile, oglądać twoje czaty itp.
Zapewne dla wielu mieszkańców kuli ziemskiej będzie to zaskoczenie, ale taka interpretacja jest w 100 proc. trafna. Amerykańska ustawa o nadzorze służb wywiadowczych (tzw. Foreign Intelligence Surveillance Act) zezwala na inwigilowanie obcokrajowców "w kwestiach dotyczących spraw zagranicznych USA". Można to interpretować bardzo szeroko, jak pokazuje przykład Niemiec - od Edwarda Snowdena, zbiegłego informatyka NSA, wiadomo, że Amerykanie podsłuchują miliony niemieckich abonentów.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze