Na polecenie Orbána policja zakazała przemarszu, ale w piątek sąd tę decyzję uchylił, bo uznał, że była bezprawna oraz wydana zbyt późno. Szef rządu nie krył z tego powodu złości - oświadczył, że orzeczenie jest nie do przyjęcia i zwrócił się do prezesa sądu najwyższego o interwencję. A ministrowi spraw wewnętrznych polecił, by w sprawie wiecu Jobbiku wykorzystał "wszelkie zgodne z prawem środki, by zapobiec temu sprzecznemu z konstytucją wydarzeniu".
W marcu udało się Orbánowi doprowadzić do odwołania innej demonstracji skrajnej prawicy, na której mieli spotkać się motocykliści o "odczuciach narodowych", jak zapowiadał to Jobbik. Mieli zjechać przed Wielką Synagogę, wykrzykując hasło: "Dodaj gazu!".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze