Ogromna chmura dymu błyskawicznie rozprzestrzeniająca się nad górującą nad Damaszkiem górą Kasjun, oślepiające błyski kolejnych eksplozji, a wreszcie fala ognia pełzającego po zboczu szczytu - tak wyglądała stolica Syrii po izraelskim nalocie.
- Było spokojnie, gdy nagle zobaczyłem na niebie pomarańczowe światło, po chwili usłyszałem potężne eksplozje - opowiada stacji Al-Arabija mieszkaniec Damaszku. Cytowani przez Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka świadkowie opowiadają, że wybuchy były tak potężne, iż myśleli, że to trzęsienie ziemi. Twierdzą też, że tuż przed eksplozją widzieli przelatujące nad Damaszkiem wojskowe samoloty.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze