Debata w sprawie losu najsłabszych uczniów rozgrzewa Niemców od lutego. Choć dotyczy dzieci, padają w niej dość ostre sformułowania.
- To czysty idiotyzm - mówi o pomyśle kolegów z Dolnej Saksonii Ludwig Spaenle, bawarski minister oświaty. - Bez potrzeby likwiduje się instrument pedagogiczny, który daje uczniom możliwość naprawy błędów.
- To socjalizm - dodają politycy FDB z Dolnej Saksonii. - Takie poglądy to anachronizm - odpowiadają zwolennicy reformy.
Plan zmian, które mają zostać wprowadzone w życie po konsultacjach społecznych, sprowadza się w zasadzie do jednego zdania z umowy koalicyjnej zawartej w lutym przez polityków SPD i Zielonych, którzy po wyborach przejęli w landzie władzę. "Dzięki indywidualnej pomocy uczniom w nauce powtarzanie klas i przerywanie nauki w szkołach przestanie być problemem" - czytamy w dokumencie.
Wszystkie komentarze