Było to przed świętami Bożego Narodzenia 1992 r. Kilka dni wcześniej wróciłem do Pragi z oblężonego Sarajewa, gdzie przez tydzień sypiałem w zniszczonym hotelu Holiday Inn ze słuchawkami na uszach - muzyką U2 z "Achtung Baby" próbowałem zagłuszyć ostrzał dobiegający z okolicznych wzgórz obsadzonych przez bośniackich Serbów.
- Pojedziesz na sylwestra do Bratysławy - oświadczył Zbynek Petráczek, szef działu zagranicznego tygodnika "Respekt". 31 grudnia wsiedliśmy więc z fotografem do samochodu i udaliśmy się na wschód. Przejeżdżając przez rzekę Morawę, byliśmy prawdopodobnie jednymi z ostatnich, dla których nie znaczyło to przekraczania granicy państwa. Czechosłowacja, kraj, w którym się urodziłem, za który według rodzinnych legend mój pradziadek omal nie zginął i który w 1919 r. udaremnił węgierską próbę ponownego przyłączenia Słowacji, miała przed sobą kilka godzin życia.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze