Gdyby przyznawać w UE tytuł Europejczyka Roku, to w 2012 należałby się on prezesowi Europejskiego Banku Centralnego Mariowi Draghiemu

Przywódcy strefy euro w 2012 r. wreszcie głośno przyznali przed wyborcami (bo dla ekspertów to żadna nowość), że trwający kryzys to nie tylko wina rozrzutności Greków i innych unijnych południowców oraz pazerności bankowców. Lecz także - a może i przede wszystkim - błędów w konstrukcji unii walutowej. To dało polityczne przyzwolenie Mariowi Draghiemu, by przeforsować decyzję EBC (formalnie niezależną od polityków, ale brak sprzeciwu kanclerz Angeli Merkel miał tu niebagatelne znaczenie), że jest gotów pomagać Hiszpanii czy Włochom w zbijaniu ceny długu poprzez nieograniczony skup ich obligacji. Obietnica dotyczy obligacji maksymalnie trzyletnich i skupu niebezpośrednio od rządów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze