"Raz, dwa, trzy... Tabletka odchudzająca dr Mengele zdziała dla ciebie cuda. W Buchenwaldzie w ogóle nie było otyłych ludzi" - taki żart opatrzony zdjęciem wycieńczonych więźniów obozu koncentracyjnego zamieścił na swojej stronie z dowcipami "Eesti Ekspress". Teraz tłumaczy się, że negatywne reakcje części czytelników, polityków oraz organizacji żydowskich to efekt... niezrozumienia estońskiego poczucia humoru.

- Myślę, że ludzie żyjący w innej kulturze niż nasza nie zrozumieją tego tak jak Estończycy. Dla nas to żart antyfaszystowski i odpowiedź na to, co wcześniej ukazało się na stronie jednej z estońskich firm. Nie chcieliśmy zabawiać się kosztem żadnej narodowości, dlatego na obrazku nie ma wymienionej żadnej z nich - mówi Sulev Vedler, wicenaczelny "Esti Ekspress". To drugi pod względem nakładu tygodnik w liczącym 1,3 mln mieszkańców kraju.

Rzeczywiście, Estończycy mają szczególne poczucie humoru w tej kwestii. W sierpniu na internetowej stronie firmy GasTerm Eesti ukazała się inne szokujące zdjęcie - brama obozu w Auschwitz ze słynnym napisem "Arbeit Macht Frei" jako reklama produktów koncernu. GasTerm Eesti szybko usunęła "reklamę" i przeprosiła za błędną próbę wywołania kontrastu pomiędzy zabójczym gazem używanym do zabijania więźniów w Auschwitz a bezpiecznym gazem do ogrzewania domów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Żałosne. Aż boli, że są ludzie, którzy nie wyczuwają granic wrażliwości. Ta gazeta tłumaczy się "żartu" zupełnie jak u nas Wojewódzki z Figurskim.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1