Prezydent Wenezueli ma nawrót nowotworu i nie wiadomo, czy dotrwa do październikowych wyborów głowy państwa, w których po raz pierwszy szykuje mu się poważny przeciwnik

Pogłoski o nawrocie raka u Chaveza narastały od kilku dni. Prezydent pojechał potajemnie do Hawany na kontrolę, gdzie lekarze, którzy w ubiegłym roku operowali go dwukrotnie i wycięli dużego guza, wykryli nowego w tym samym miejscu.

Kiedy w poniedziałek wiadomość jako pierwszy podał dziennikarz Nelson Bocaranda, propagandyści Chaveza w państwowych mediach rzucili się na niego z obelgami i zaprzeczeniami. - Ja też się jadę operować na Kubę. Bo umieram. Ze śmiechu! - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Łukasz Grzymisławski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze