To okrucieństwo - mówią psychologowie o aresztowaniu Białorusinki, której nie zezwolono na kontakt z chorą córką

- Małą dziewczynkę umieszczono w obcym miejscu, ona nie wie, co się dzieje z rodzicami. Przeżywa przeogromną traumę - alarmuje Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

Historię opisaliśmy wczoraj w warszawskim dodatku "Gazety". Maryna Tur, Białorusinka mieszkająca w Polsce od 11 lat, została zatrzymana 2 sierpnia przez polską policję w związku z listem gończym wydanym na Białorusi.

Podczas zatrzymania Tur była z pięcioletnią córką Julią. Matkę przewieziono do aresztu na Grochowie. Córkę zabrała policja. Do środy Maryna Tur nie wiedziała, co się z nią dzieje. Przedwczoraj w sądzie na sprawie ekstradycyjnej mówiła zrozpaczona, że nikt nie pozwolił jej na kontakt z dzieckiem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Paula Skalnicka poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze