Dzieci miliardera - Tobias, Piotr i Aleksandra - zareagowały na jego rozmowę z "Forbesem", w której Solorz mówił o rodzinnym sporze. Zapewniał, że robił wszystko, by go rozstrzygnąć bez udziału mediów.
- Zabrakło tutaj tak zwanej mądrości ludzkiej. Moje dzieci poszły z naszymi sprawami do mediów, a to zaszkodziło spółce, czyli tak naprawdę nam wszystkim - stwierdził właściciel Polsatu.
Potwierdził też informacje "Wyborczej", że dwa lata temu do statutu TiVi Foundation wprowadzono zapis, że w wypadku pogorszenia się jego stanu zdrowia dzieci mogą przejąć kontrolę nad fundacją. Zapewnił, że zawsze chciał wszystko przekazać dzieciom, ale Tobias, Piotr i Aleksandra chcieli przyśpieszyć przekazanie biznesu. - No wiecie, dzieciom trzeba zaufać, więc się zgodziłem. Ale potem zobaczyłem, że są niegotowi i niewdzięczni. Żeby robić biznes, trzeba się wiele nauczyć - stwierdził. Oskarżył je również o to, że go oszukały, kiedy zawarł z nimi nowe porozumienie latem tego roku. Jak twierdzi - sądził, że oddaje kontrolę nad częścią biznesu - ale jego prawnicy już po podpisaniu umowy uświadomili mu, że był w błędzie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Po parogodzinnych negocjacjach?
Wprowadzony w błąd? Przecież z artykułu wynika, że to warunki tego przekazania były ogólnie ustalone na długo wczesniej więc dyskutowano tylko o szczegółach a nie czy chodzi o przekazanie części czy całości...
Kulka ci w oczy!
gość jednym z najlepszych biznesmenów w Polsce i rzekomo wprowadzony w błąd "jak owieczka naiwniaczek"
Dla każdego normalnego to bzdura jest. Ciekawe czy także dla sądu - wysokiego i książęcego;)