Nieobowiązkowe matury próbne rozpoczęły się w czwartek. Potrwają do połowy grudnia. Zdający mają mniej materiału do opanowania, ok. 20 lektur mniej do przeczytania.

W czwartek angielski na poziomie podstawowym, w piątek - matematyka, a w poniedziałek - język polski. To najważniejsze daty dla maturzystów, którzy od 5 do 17 grudnia przystępują do matury próbnej. Arkusze od godz. 9 można znaleźć na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Szkoły same decydują, czy przystępują do tych testów. Nie muszą organizować jej w formie egzaminu. Nauczycielki i nauczyciele mogą przeprowadzić np. ćwiczenia w klasach, posługując się arkuszami CKE.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Pozycję nr6 uzupełnijcie o autorstwo J.Ch.Paska
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Dlaczego nikt nie pisze, że matury próbne są płatne? Każdy musi zapłacić za arkusze, nawet, jeśli matury próbnej nie chce pisać i nie pisze. Po prostu trzeba zapłacić, za każdy arkusz, zgodnie z zadeklarowanymi egzaminami. Dowiedzieliśmy się, o tym w trakcie pisania matur próbnych. Tanio nie jest.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Po co w takim razie obowiązkowe zdawanie "czwartego przedmiotu" przed 2027, skoro przekłada się to na tolerowanie pozorów egzaminu w zakresie rozszerzonym, bo jak mawiają młodzi: wystarczy "od czapy" wybrać geografię, polski, filozofię czy cokolwiek innego.
    Potem się przychodzi na taki egzamin, otwiera się arkusz i na chybił trafił coś oznacza w zadaniach testowych, bez ruszania innych i po paru minutach wychodzi się z sali maturalnej. Można liczyć na kilkuprocentowy wynik. Rachunek prawdopodobieństwa się kłania - nawet strzelając Panu Bogu w okno, można trafić w testowo poprawną odpowiedź. A gdyby delikwent miał jeszcze mniej szczęścia niż wiedzy, to 0% z "czwartego, rozszerzonego przedmiotu" nie wpływa na zdanie matury.

    Może tylko załka lub wścieknie się dyrekcja szkoły, bo straci dobrą średnią wyników maturalnych w różnych rankingach. I taki to teraz powszechny "egzamin (nie)dojrzałości...

    Wybór "rozszerzenia" na egzaminie - z jednego lub więcej przedmiotów - wciąż jest możliwy, ale chodzi właśnie o WYBÓR.
    Zainteresowani maturzyści dobierają takie egzaminy, kierując się głównie warunkami uczelni wobec kandydatów; czasem jest to też indywidualna pasja poznawcza ucznia, pogłębiona samozaparciem i samokształceniem.

    Młodzież nie jest tu ograniczana w wyborze ani przez profil kształcenia w swojej klasie, ani przez konfigurację przedmiotów nauczanych w szkole.
    Nikt nie zabroni uczniowi z klasy biologiczno-chemicznej, aby zdawał egzamin na poziomie rozszerzonym z matematyki, nawet jeśli czteroletnia edukacja odbywała się tutaj na poziomie podstawowym.
    Uczeń może także wybrać egzamin, np. z historii sztuki (rozszerzenie), nawet jeśli ten przedmiot nie jest nauczany w danym liceum.
    @SHU
    A język obcy, którego zdający nie uczył się w szkole, można było wybrać ZAWSZE. To nie jest nowość.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1