Wniosek – podobnie jak podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia - przedstawiła była minister zdrowia w rządzie PiS Katarzyna Sójka.
Sójka wytknęła Izabeli Leszczynie, że ta nie spełniła wyborczych obietnic, w tym zapisanych w ramach 100 konkretów na 100 dni. – Nie ma e-rejestracji, nie ma powiatowych centrów zdrowia – argumentowała. Na koniec powiedziała, że odwołanie Leszczyny to „jedyny lek na dżumę, jaką zafundował premier Donald Tusk".
Wszystkie komentarze
więcej Razem w Sejmie nie będzie. To kolejny Kukiz
Lekarze przejęli cały system i ile się teraz nie dorzuci, to wyciągną to kontraktami. To jest prawda i jest to totalnie chory system
Ministerstwo Zdrowia to raczej nie ciepła posadka ale ogarnianie wieloletniego burdelu, będąc na świeczniku mediów.
Wierzę jednak, że (być może w tylnym szeregu) jest jakiś ukryty talent, zdolny poprawić sytuację.
Poczytałam diagnozę obecnego stanu w "Polityce" i nie widzę szans. Tylko b mba i zaczynamy od zera.
Przepraszam, ale kto ma zacząć od zera? Proszę popatrzeć na to kogo i gdzie zatrudniała pani Leszczyna. Na jej "sukcesy" w ministerstwie finansów za Tuska. Ministrami są starzy towarzysze partyjni. Z różnych partyjek. Więc sukcesów jak nie było tak i nie będzie. A starszy Sośnierz to chyba już tez nie wierzy w zmiany.
No właśnie. Pisuary znów coś nam zepsuły...
Czyli b-mba i zaczynami od zera. Bo nie cofniesz pieniędzy i nie zmusisz do pracy na etacie. Bo jak?
A dlaczego nie? Zależy jaka pensja. Myślę, że młode pokolenie lekarzy jest do przekonania. Oni nie chcą pracować po 400 h na kontraktach i umierać na dyżurach.