"Ale się spasłaś", "z takich piersi to już nic nie będzie", "jak ty wyglądasz" - wedle badań Fundacji Rodzić Po Ludzku, na takie komentarze pod adresem rodzących kobiet, pozwala sobie w polskich szpitalach personel medyczny.
Prowadzona na bieżąco na stronie fundacji ankieta pod nazwą "Głos Matek" pokazuje, że w ostatnim czasie wyśmianych zostało 1611 kobiet. Mówiły, że były przez medyków zawstydzane, ignorowane i poniżane. Czuły, że ich godność została naruszona.
To nie wszystko. Ponad 400 opowiedziało, że przy parciu rozkładano im nogi siłą, a 81 - o przywiązywaniu nóg do łóżka. Były też szturchnięcia (59) i policzkowanie (10). Kobiety mówiły o szantażowaniu ich zdrowiem dziecka lub swoim, groźbach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ja widziałam tą sytuację i 30 i 20 lat temu I nie się nie zmieniło
Nic
Nic się nie może zmienić w sytuacji kobiet w ciąży w Polsce,
bo o ich sposobie przechodzenia ten jakże cudowny okres,
zawłaszczają: ich mamusie, teściowe i babcie obu stron,
które od samego początku przekonują je jak ważnym jest
dla dziecka wzmożone obżeranie się, aby i dziecko w łonie
mogło coś z tego i samo uzyskać. To jest najgorsze łgarstwo
choć w szczytnym celu, aby dbać o płód potomka, a przecież
można i całkiem normalnie , odżywiając się kiedy mamy taką
potrzebę, nie tworząc z siebie magazynu, którego później nie
można się często pozbyć, a ma to też duży wpływ na sam poród.
Ale te wszystkie doradczynie wiedzą lepiej od każdej sensownej
porady, pomimo że same też zazwyczaj przeżywało podobne
problemy kiedy im samym przyszło rodzić. Ale tradycja, święta
rzecz !!!
za duze klasy w szkolach za ciezkie tornistry no i to . przepraszam kobiety ktore rodzily bo to najgorsze. to sa problemy nierozwiazywalne. Polacy sa dla siebie niezyczliwi.
Mentalność personelu z peerelu.
Raczej z folwarku i PGR.
To samo jest z pielęgniarkami,te z tytułem mgr uważają się za naj.. wyniosłe,oschłe itda zaraviają niemało
Nie chciało byś mieć tych pieniędzy i tak zapieprzać. Mamunie... rzadko która po porodzie zajmuje się dzieckiem... urodziła i dupska nie ruszy, trzeba się przez nią nachylać, cyca za nią podawać , bo nikt jej nie powiedział jak i nie nauczył.
Znajoma rodziła drugie dziecko w Wiedniu. Szpital publiczny, żadnej znajomej położnej ani lekarza. Po pierwszym polskim porodzie czuła się tam jak w kosmosie. O wszystkich działaniach ją z wyprzedzeniem informowano i pytano o zgodę. Kontakt z dzieckiem po porodzie "skóra do skóry" - oczywisty.
No, a warunki w wiedeńskim żłobku i przedszkolu - do pozazdroszczenia. Znajoma już myśli o trzecim dziecku. Jest polską naukowczynią pracującą na wiedeńskim uniwersytecie.
polskim kim?