Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Wszystkie komentarze
<<< Baza w Redzikowie służy do obrony terytorium USA przed rakietami międzykontynentalnymi, głównie wystrzelonymi z Iranu i Korei Północnej. >>>
Jak również do obrony przed pociskami średniego zasięgu lecącymi prosto na ten rejon Europy (tj. w promieniu ok. 1 tys. km od bazy).
Dokładnie takia jest funkcja tej bazy. Ale każda dyskusja jest hamowana ogólnikami, bądź takimi zwrotami jak w tytule artykułu.
Jeżeli tak, to ok. Generalnie im więcej Amerykanów w Polsce, tym lepiej, to nie podlega dyskusji.
Szkoda, że tego nie zrobili :)
Im więcej Jankesów u nas tym lepiej dla nas i dla Europy
Ta baza wpisuje się w ten ogólny koncept
Jankesi i ich bazy np. w PL to też cel dla Rosjan, gdyby przyszło do konfliktu z Putinem to Redzikowo będzie jednym z pierwszy celów.
No tak, bo wcześniej rosyjskie rakiety z Obwodu Kaliningradzkiego nie były oczywiście wycelowane w Polskę, a głównie w Gabon :-)))
Btw. Putin zaatakowała Ukrainę właśnie dlatego, że NIE było tam amerykańskich baz, a nie na odwrót...
"wycelowane w Polskę"
może mógłbyś spożytkować nieco swojej energii na objaśnienie laikom terminu "wycelowane" użytego w kontekście wojskowym. wątpliwość polega na tym, że w dobie, gdy nędznemu cywilowi "wycelowanie" swojej zupełnie pacyfistycznej nawigacji w dowolne miejsce świata z dokładnością zupełnie wystarczającą dla pocisku nuklearnego zajmuje ok 2-3 sek. i polega na operowaniu dwoma palcami, a jednocześnie zwyczajowo spodziewamy się, że jeżeli technika wojskowa odbiega od cywilnej, to może ją tylko (znacznie?) wyprzedzać - dostajemy nagle między oczy informacją, że coś (co - w domyśle - wcześniej wycelowane nie było lub było, ale w coś innego) zostało teraz "wycelowane" w nas...
a zatem sugeruje to coś całkiem przeciwnego - proces "celowania wojskowego" musi być na tyle skomplikowany i czasochłonny (do głowy przychodzą różnego rodzaju wajchy, korby, przekładnie, zębatki itp. itd.), że w ogóle warto nas o tym doniosłym fakcie informować...
czy może jednak zaufać intuicji, że zupełnie nie warto (słuchać tych bzdur)?