- Od kilku lat wynik finansowy uniwersytetów się pogarsza, koszty rosną szybciej niż przychody. Subwencja z budżetu państwa z ledwością wystarcza na wynagrodzenia. Na całą resztę uczelnie powinny, mówiąc potocznie, sobie "dorobić", ale możliwości "dorobienia" są coraz bardziej ograniczone - mówi prof. Mirosław Gornowicz, prorektor ds. ekonomicznych i rozwoju UWM w Olsztynie i przewodniczący Uniwersyteckiej Komisji Finansów Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Sieć Badawcza Łukasiewicz, typowo fasadowa instytucja do zatrudniania "swoich" i bez żadnych sukcesów naukowych, dostaje prawie 2 miliardy! NCBR znany głównie z
przekrętów, 36 miliardów, ponad 20 razy więcej (!) niż NCN, w przeciwieństwie do NCBR finansująca prawdziwe i znakomite badania naukowe. Dramatycznie niski budżet powoduje, że w niektórych dziedzinach (np. świetna polska matematyka) prawdopodobieństwo sukcesu jest rzędu 5%, czyli czystą już loterią, i to z powodu rezygnacji większości uczonych ze składania aplikacji. Zapaść nauki będzie trwała latami, bo wykształcenie profesora to (po studiach) 20-30 lat ciężkiej pracy.
Trafne uwagi. IPN należy bezwarunkowo zlikwidować. Zostawić tylko część archiwistyczną
Likwidacja IPN, a nawet obcięcie mu budżetu, jest niemożliwe. Proszę podziękować PSL i prezydentowi Dudzie.
Te dane pokazują mega dramat nauki. Fasadowe instytucje badawcze do likwidacji z IPN na czele. Zarządzanie finansami na naukę wymaga pilnej naprawy. Co robi ministerstwo?
Na diabła nam tyle kiepskich uczelni.
Oksford jest jeden i to jaki poziom!!!
Na uczelni nie brakuje TUMANÓW.
Wiem cos o tym jak wyglądają prace dyplomowe.
To zmarnowane pieniądze i w temat i w ludzi.
Ale nie ruszyć stanu zatrudnienia!
Zgadzam się z tą opinią w całej rozciągłości. IPN to wylęgarnia faszyzmu za publiczne pieniądze. Jest jeszcze Akademia Kopernikańska i NCBR, i Sieć Łukasiewicz, to fasadowe skorumpowane instytucje marnotrawiące beznadziejnie niskie fundusze przeznaczane na naukę.
O Akademiach Paznokcia i Wyższych Szkołach Tego i Owego nie chcę się w ogóle wypowiadać. Na szczęście w większości to instytucje prywatne ale szkodliwe społecznie bo systemowo oszukują swoich studentów.
Kwestia związana z zarobkami słuszna. Kompletnie się jednak nie zgadzam ze stwierdzeniem, że uczelnią ma ZARZĄDZAĆ wybitny naukowiec, czy dydaktyk. Uczelnią, tak samo jak każdą inną instytucją powinien... MENEDŻER. A naukowcy i dydaktycy powinni skupić się na tym, na czym się znają, czyli... na nauce i dydaktyce!
.
Warto jeszcze dodać, że rektorami nie zostają psychopaci, tylko, ci którzy dostaną najwyższe poparcie wśród tzw. profesury. Takie poparcie nie ma żadnego związku z celem działania uczelni. Służy jedynie do ochrony interesu określonej grupy ludzi.
A w USA rektorem moze być nawet zdolny student.
co do "lex Kamilek" na uczelniach, to niestety czasem może być prawny obowiązek.
Jeśli uczelnia ma studentów zagranicznych to będą tam osoby małoletnie a to oznacza konieczność spełnienia zapisów ustawy.
również absolwentem absolwent polskiej szkoły średniej i jednocześnie maturzysta może być osobą małoletnią.
Zatem jeśli na uczelnię trafiają wybitni młodzi ludzie kończący szkołę średnią indywidualnym tokiem to tam obowiązuje "Kamilek".
dla szkół nastawionych na studentów zagranicznych również
Bo za późno powstało Kolegium Tumanum.
Teraz będzie skok do 1 setki.
U nas dotacja na WSZYSTKIE uniwersytety i "uniwersytety" to też 10 mld, ale złotych.
Dlaczego one są w 5 setce rankingów? Ciekawe. A i to wszystko idzie w gwizdek, bo wybitni polscy naukowcy np. w PAN (w prawdziwej nauce czyli science) zarabiają mniej niż "lewi" profesorowie po różnych "wyższych szkołach" w Pcimiu, bo PIS, ale też obecni ministrowie się obrazili na PAN. Ministerstwo wzywa do podnoszenia jakości, ale nic z tym nie robi. No cóż, minister Wieczorek, inżynier elektryk, nigdy nie miał styczności z nauką. Tusk nawet zapomniał o nim prezentując Radę Ministrów.
Ja rozumiem, że w obecnej sytuacji obronność stała się priorytetem, ale poświęcanie długoterminowego rozwoju (również naukowego), może nas mocno ugryźć w tyłek.
Nie znasz uczelni do likwidacji?
Ja mam długą listę pewnego znanego Profesora.
Problemem był tylko Radom.
Ale rozumiesz, że ci, którzy wówczas połaszczyli się na względnie łatwe do zdobycia frukta (opłacane własnym czasem, którego w związku z tym brakowało na badania naukowe i własny rozwój), to niekoniecznie ci sami, którzy dziś klepią biedę na uczelniach czy w instytutach PAN? Tamci przyszli do szkolnictwa wyższego za kasą i odpłynęli z niego, gdy się skończyła. Ta druga grupa naiwnie wzięła za dobrą monetę zapewnienia, że finansowanie nauki będzie się z czasem poprawiać, pisała dobre publikacje zamiast kosić kasę w Nowym Tomyślu, a teraz została z ręką w nocniku.
Ten podział oczywiście nie jest w rzeczywistości aż tak ostry, jak w moim opisie, ale też nie jest od niego bardzo odległy.
W USA same prywatne uczelnie, trochę stanowych. Jakoś im to nie szkodzi?