Dr hab. Łukasz Okruszek, profesor Instytutu Psychologii PAN: - Znam masę takich historii jak moja. Historii ludzi, którzy założyli, że to, co zastali w nauce w okolicach 2010 roku, to norma. Ktoś przyjeżdża do Warszawy z Pabianic - jak ja, z Ciechanowa czy spod Kielc. I działa od dołu - przedziera się przez kolejne granty Narodowego Centrum Nauki – dostaje Preludium [konkurs dla naukowców bez stopnia doktora – red.]. Robi badania, publikuje, zaczyna funkcjonować w międzynarodowym obiegu, buduje know-how, dostaje kolejne granty, tworzy zespół, a wreszcie buduje pomysł na życie.
Wszystkie komentarze
I polska nauka ruszy z kopyta.
To nie wystarczy
Trzeba jeszcze wprowadzic system, ktory by bardzo mocno promowal jakosc.
Bez tego te pieniadze rozejda sie niewiadomo gdzie.
na pewno nie, Nie w kasie leży problem kiepskich osiągnięć polskich naukowców
No tak, bo do osiągnięć naukowych potrzebny jest tylko długopis i kartka papieru. Po co jakieś pieniądze?
Pieniądze to warunek absolutnie konieczny.
Ale nie wystarczający
To jeszcze dorzućmy pensje kapelanów, także emerytowanych w stopniach generalskich.
W naszym kraju zawsze będzie zapotrzebowanie na czary, mary.
A tymczasem instytuty dostają z budżetu przeciętnie zaledwie 50-70% środków niezbędnych na wykonanie zadań STATUTOWYCH. Nie tych z grantów, tylko statutowych, czyli takich, na które powinny dostać pieniądze z budżetu, i nie mogą starać się na nie o granty, bo natychmiast pojawia się zarzut "podwójnego finansowania". W rezultacie granty są po to, żeby załatać dziury w budżecie na cele statutowe - ale oczywiście zadania grantowe też muszą być wykonane.
tylko że jak w rządzie będą same takie "czarnki", to będą zamawiać jedynie prace dotyczące teologii, żołnierzy wyklętych i "zbrodni smoleńskiej"
To nie ma prawa działać. Bo co będzie jak wyniki badań będą niezgodne z interesem partii?
po cholere zajmowac sie historia?
A po co ten dodatkowy instytut historyczny? Wystarczy dofinansować istniejący. Spokojnie poradzi sobie ze spuścizną po IPN (oczywiście bez propagandystów z IPN).
IPN do likwidacji, to oczywiste.
Nie zrobię tego, bo co miałbym powiedzieć moim doktorantom? To osoby, które mi zaufały, zawierzyły naukową przyszłość i traktuję te zobowiązania bardzo poważnie."
Panie Autorze, to myslenie, to absurd.
Czy to oznacza, ze jak ktos raz zaczal pracowac naukowo i w labie ma doktorantow, to juz nigdy nie bedzie mogl zmienic pracy? Bo przeciez ci doktoranci to sa zatrudniani w labie "na zakladke" i nigdy nie ma czasu, kiedy w labie nie ma doktorantow. Prosze sie zastanowic.
Natomiast pelna zgoda co do tego, ze obecne dyskusje nad PAN i polska nauka w ogole, to temat zastepczy. Aby w Polsce nauke poprawic, nalezy miec plan na lat przynajmniej 10-15. I ten plan systematycznie wprowadzac w zycie, niezaleznie od tego, kto rzadzi. To musi byc wprowadzanie zmian systemowych promujacych jakosc polaczone z rownoleglym systematycznym zwiekszaniem budzetu.
Tymczasem sztandarowy temat, pokazowy projekt obecnego ministra, to akademiki dla studentow......
i bardzo dobrze. Po cholerę 15?
Personel instytutu zmniejszył się o 1/3. A instytut jest potrzebny, wykonuje prace, które są niezbędne.
A po co 2? Wystarczy portier.
To kto ma pracować naukowo ?
Masz jakieś sugestie ?
U obywatela_RussiaToday już ciemna noc, niech się biedaczyna chociaż wyśpi. Zwłaszcza, że kto śpi, nie grzeszy.
Górnicy właśnie dostali 9 mld, bo z nimi nie ma żartów.
Ech....
Czasami marza sie czlowiekowi politycy, ktorzy robia cos dla dobra kraju, dla dobra spoleczenstwa, a nie tylko po to, aby napelnic wlasne kieszenie i pomoc wygrac swojej wlasnej partii w nastepnych wyborach.
Naiwny jestem, prawda?
wiesz, jeśli ich partia przegra w kolejnych wyborach, to wygrana partia zarządzi reasumpcję i vendettę. Od 2005 tak się porobiło, a PO próbująca elegancko zachować niektórych pislerowców w strukturach strzeliła sobie w stopy, kolana i brzuch... Podać przykłady?
Lewica i PiS zdążyły zdemontować w zasadzie wszystkie reformy wprowadzane z takim trudem po 1990. Nie wszystkie były udane, to fakt, ale jesteśmy o krok od powrotu do systemu monopartyjnego i quasidyktatury, czyli powrotu do PRL.
Podejscie TKM, tak sumiennie wprowadzane w zycie przez wszystkie partie po zmianie rzadow, zabija wszelakie myslenie dlugofalowe, ponadpartyjne. Jedna reforma odwrotna goni druga.