"Nikt nikomu niczego nie będzie zabierał". "Ani minister, ani rząd, ani parlament nie będzie walczył z Polską Akademią Nauk". "Ostateczne decyzje nie zapadły". Tak minister nauki, Dariusz Wieczorek próbował studzić emocje wokół planowanej reformy PAN. W czwartek wziął udział w Zgromadzeniu Ogólnym Akademii.
Ministerstwo nauki pokazało swój projekt w lipcu. Wiceminister Maciej Gdula nazywa go "przełamaniem pewnej niemożności, która się nabudowywała latami". Mówi o "demokratyzacji PAN, jej zdynamizowaniu i usunięciu systemowych konfliktów". Bo według resortu nauki Akademia nie działa sprawnie - trawi ją konflikt między korporacją uczonych i władzami PAN a częścią instytutów naukowych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To żart?
"Zbyt dobrze mają w pamięci czerwcowe spotkanie z ministrem, kiedy przekonywał, "że nic o nich bez nich" i że w projekcie (wówczas jeszcze nieopublikowanym) "nie ma już zapisów, które są nie do zaakceptowania przez Akademię".
A były nadal.
Jego skłonność do wysłuchania pojawiła się w momencie, jak się zorientowali (oby sami), że bzdury razem z Gdulą gadają i zbierają negatywne opinie i oceny.
Jak się szef na czymś nie zna, to wysłuchuje tych pracowników, co się znają - i to nagle jakaś zaleta się z tego zrobiła?! Racz Waćpan nie kpić!
Jednak najwyraźniej wreszcie to do niego dotarło. Tak, jak na ministra jest to zaleta. Której to zalety dwoje poprzednich ministrów było pozbawionych w zupełności.
Gdy wspomnę, co docierało do Barbary Kudryckiej i do jej następców... i w co skutkiem tej głuchoty nas ustroili, to nie znajduję słów parlamentarnych. Teraźniejsze panisko na nauce, choć entuzjazmu nie budzi, jednak zachowuje się przyzwoiciej.
poczekajmy, w czerwcu też był taki rozsądny
No ludzki pan, zaiste!! Wysłuchać raczył!
W porównaniu z poprzednikami to już postęp.
Z przyjemnością obyłabym się bez wyrażenia uznania dla ministra za zachowanie elementarnej przyzwoitości i rozwagi. Niestety... skoro tak wszyscy przywykliśmy do notorycznego lekceważenia tego, co elementarne, to gdy się nawrót na ten poziom 0 pojawi, nie ma rady, trzeba odnotować go jako zasługę.
Kto wie? Może nawet jeszcze doczekam, że w środowisku naukowym pojawi się kilka praktyk tak rewolucyjnych, jak równość pracowników akademickich wobec prawa, prawo do jednolitej oceny, a nawet powiązanie efektów oceny z zatrudnieniem. Chociaż wątpię...
To niesprawiedliwe słowa wobec Gowina. On chciał uszczęśliwić rektorów i (tylko) ich słuchał. I uszczęśliwił, dając (wiem, że nie bezpośrednio) 40 tys. zł miesięcznie. Resztę środowiska Gowin miał w 4. literach.
Trzy do tyłu, teraz jeden do przodu. Dobry krok ministra....
Proponujesz, żeby brnął dalej?
Oj naiwny, naiwny, naiwny.... Rabina i kozę sobie przypomnij!
Jarosław Gowin i jego akolici zafundowali środowisku akademickiemu całkiem sporą kozią farmę. Kozy, jak wiadomo, chętnie się mnożą - trzeba więc znaleźć pomysł, jak całe to stado wyprowadzić.
Nigdy.
Doktora Gduli habilitowanego z teorii
Jak zwykle zresztą. Ale jak długo jedna słaba kobieta może na własnych barkach rację nieść? Słusznie jako jedyna powiedziała, że najpierw po co, a potem jak.
Absurdalne!