Były dyrektor to Marek Tombarkiewicz, z wykształcenia anestezjolog. W 2016 r. został wiceministrem zdrowia. Odszedł ze stanowiska w marcu 2018 r., dwa miesiące po tym, jak ministrem został Łukasz Szumowski. Nie został jednak z niczym. Trzy miesiące później Szumowski powierzył mu stanowisko dyrektora Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie.
Tombarkiewicz ponoć liczył, że mimo zmiany władzy pozostanie na stanowisku. Stało się inaczej. W połowie marca tego roku został odwołany. W wywiadzie dla branżowego portalu Rynek Zdrowia żalił się, że wypowiedzenie wręczyła mu dyrektor generalna w MZ Marta Maciążek, tłumacząc, że "musi dojść do zmiany", bo "potrzebna jest świeża krew".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czy na czele wszystkich "Instytutów" muszą stać "profesorowie ", którzy nie mają żadnego wykształcenia z zarządzania? A tytuły profesorskie powinny być używane tylko na uczelniach wyższych, a nie poza nimi.
ja się nie pogubiłem. tak działa cała państwowa służba zdrowia
Ja chcę wiedzieć kim jest ta cała Marta Maciążek i dlaczego jeszcze pracuje - czyli kto za nią stoi i za nią odpowiada.
A potem odpowiedzialny musi za to odpowiedzieć. Tuskowi mogę na razie wybaczyć, ma wielu słabych ministrów do ogarniania, ale Leszczyna tu odpowiada osobiście.
Kompletne bagno!
Ja też chcę wiedzieć. Odniosłam wrażenie, że to mocno nieciekawa postać. Chyba koleżance (?) Leszczyny w dupie się przewróciło.
A ten Tombarkiewicz powinien wylecieć na pysk już za samo "manko" narkotykowe, a nie domagać się odszkodowania.
Najlepszą formą obrony jest atak. Teraz wsród zwalnianychPiSsowych jest taka moda. Odszkodowanie za zwolnienie. Paradne. Ale jak ambad=sador może to dlaczego dyrektorie?
//www.gov.pl/web/zdrowie/marta-maciazek
No i wszystko wskazuje na to, że mamy kolejną „wybitną” ministrę zdrowia. Zresztą trudno się dziwić, nikt normalny by się nie zgodził na piastowanie tego stanowiska. Ciąg dalszy ruchów pozorowanych i tradycyjnej wymiany kadr w atmosferze fochów i skandali z idącymi za tym wypłatami dla byłych i obecnych kierowników, naczelników i dyrektorów.
Masakra. Przecież tego nie da się posprzątać. Niezależnie od rządzącej partii. Państwo w państwie.
Jeśli jest profesorem uczelnianym (prof. nadzwyczajny) to tylko na terenie uczelni. Gdy prof. zwyczajnym - to może używać wszędzie, nawet w wannie. Z prof. uczelnianymi to ostrożnie, bo w prywatnych uczelniach „wyższych” nawet doktorzy dostają tytuł profesorski i śmiało go eksponują.
W grobie
w głębokim niepoważaniu
W czarnej dupie.
Leżą na oddziale intensywnej anihilacji. Tak generalnie to ich za dużo, Narodowy Instytut ze szwów wyłazi, ale ileż można. To nieludzkie traktowanie personelu musi się wreszcie skończyć!
seniorzy mają szybko umierać, żeby był obrót w jednostce, w która służy jedynie do wysysania pieniędzy.
poza tym przeważnie są w takim stanie, że nikomu się nie poskarżą.
syf i chamstwo
No jak to gdzie? Umierają...
Ale za wolno! Ociągają się, a personel już ledwo dycha z przemęczenia i sprawdzania tych marnych płac.
Nie od dziś znamy hasło "Emerycie! Popieraj Partię czynem i umieraj przed terminem!" Dziś partię zamieńmy na ZUS :)
"Fentanylują" się.
No a poza tym niektórzy jeszcze nie umarli i to jest wielce denerwujące.
Umierają po kilku dniach pobytu w szpitalu. Lapsus mojej mamy. Trzy dni w szpitalu, dostała wypis do ręki. Jak pojechałam po Nią, to okazało się, że umarła.
Szczerze wspułczuję. Ale to chyba casus a nie lapsus, sorry.
Współczuję!
Dla kogo ?
Otóż właśnie pacjenci są przyczyną tych wszystkich problemów Narodowego Instytutu. Proszę sobie wyobrazić, jak cudownie mógłby się rozwijać Narodowy Instytut bez konieczności wydawania swojego budżetu na pacjentów. Ech... marzenia....
Dla suwerena liczy się aby były krzyże na ścianach wszystkich sal i kapelani na zawołanie. Reszta to drobiazgi.
Chyba chodziło ci o pisiego suwerena? Ale już i niektórym z nich otwierają się oczy. Jak reagują? Niemożliwe, tacy mocno wierzący........
Nie mają poczucia odpowiedzialności za swoją pracę. Oni nie pracują, oni czekają na wypłatę plotkując w międzyczasie.
To co? Powtórka z PIS. To były zmiany czy nie?
Zmiany były, tylko polskie narodowe
Jakie zmiany? Teraz tylko puder złazi.
Oczywiście, że były. Wtedy śmietankę spijały tłuste koty z PiS, teraz z KO. Tyle wystarczy.
Jak po pisdokratach zostało coś "narodowego" to niemal na pewno idzie o duże lewe pieniądze w korytach z etykietą "pispasza".
Sytuacja w tym Instytucie Geriatrii to warszawka w pigułce. Przychodzi nowy dyrektor (z Poznania) i już jest powód do odwołania go. Trudno będzie się przebić z racjonalnymi zasadami w takim środowisku. Bezwstyd i brak reguł dobrego zarządzania!
Zapowiadali wiele razy i za PO i za PiSu. Decentralizacja to nazywali albo zawsze jakoś podobnie.
PiS nawet głośno krzyczał, że przenosi do Kielc Główny Urząd Miar. Że wielka inwestycja. No i dostali od Miasta Kielce ogromną i piękną działkę za darmo poprzez przekazanie. I wybudowali nam "Kampus Głównego Urzędu Miar". I jest kampus, ale wszystko inne zostało w Warszawie - siedziba, podatki, miejsca pracy.
Pomijając już fundamentalną zasadę pisdokratycznej propagandy - łgać, mamić, oszukiwać - pisdokraci statutowo są przeciw decentralizacji, wręcz odwrotnie, samo sugerowanie, że publiczne pieniądze miałyby być dystrybuowane poza centralą warszawską, wywoływało w prezesie pisdziarzy szał, napady padaczki i długotrwałe objawy obstrukcji jelitowej.
Wywalczony, wychodzony przymiotnik „narodowy” - i od razu inne finansowanie. No bo naród się zrzuca.
A ja czekam kiedy zostaną zlikwidowane.
w nowej odsłonie, ponoć antypisowskiej
nie pisowskie tylko polskie