Sieć Badawcza "Łukasiewicz" miała być - jak zapewniali politycy Zjednoczonej Prawicy - "milowym krokiem we właściwym kierunku", "fundamentem rozwoju nowoczesnej gospodarki". Bo – jak przypominał premier Mateusz Morawiecki - "nauką i pracą ludzie się bogacą".
Powstała w 2019 r. z połączenia 38 podlegających rządowi instytutów badawczych (dziś po konsolidacji jest ich 22), m.in. z Warszawy, Poznania i Łodzi. Miała być zapleczem technologicznym i intelektualnym dla administracji publicznej. Dzięki niej mniejsi przedsiębiorcy mieli zyskać łatwiejszy dostęp do wyników badań naukowych.
Wszystkie komentarze
Do tego szamba nie przebije się absolutnie nic, nigdy. Trzeba liczyć na biologię aż to wszystko sobie zabierze. Tylko wymiana pokoleń i właściwa edukacja aktualnych może jeszcze cokolwiek zmienić. Chociaż widząc ogromne poparcie egoistycznej goowniarzerni dla śmierdzących onucowych partii jak konfederaści trudno być optymistą...
Ja nie tylko czasem rzygam pisowskimi "wynalazkami" na skrojenie kasy. Ja rzygam za każdym razem kiedy czytam coś takiego.
Tak, dokładnie! Edukacja,edukacja i jeszce raz edukacja Jeśli chvemy wyrwać Polskę z łap PiSowskiego ciemnogrodu, to żadne CPK, żadne Izery przekopy czy inne megalomańskie projekty. EDUKACJA I JESZCZE RAZ EDUKACJA Nauczyciel MUSI zarabiać tyle co dobry lekarz żeby do tego zawodu szli najlepsi i edukowali ciemnogród Nie ma innej drogi Panie Premierze Tusk!
Trzeba tylko zrozumieć, czym jest Sieć - otóż nie jakąś jedną jednostką a połączeniem często dobrze działających instytutów w sztucznej instytucji w celu zbudowania zarządzającej "czapy".
Taka trochę ruska krysza - płacimy im, żeby się nie czepiali nas.
A same instytuty w miarę dobrze przędą. Wyniki komercjalizacji badań są różne, bo i rząd często nie zamawia produktów. Woli wybrać coś zagranicznego w przetargu a nigdy nie stara się zbudować własnej technologii czy niezależności. Niezależnie od wiary w rynek, czasem swoje produkty trzeba również choćby próbować rozwinąć.
Podobne odczucia miałem w rozmowie ze zjomymi z USA, którzy głosują na Trumpa. Do rozmowy dołączył się kolega - fan PiS. Trump jest niwinny i sprawczy. Nie da się rozmawiać!
Pierwsze dwa zdania to dziedzictwo PiS z jakim się zmagała przez 8 lat mądrzejsza część narodu.
I dalej czyta i nie może od tego syfu odpocząć.
Wielu z nich wierzy, tylko im to nie przeszkadza. Liczą, że może im też coś skapnie z nakradzionych milionów.
no fakt, ale to nie odbiega od przeciętnej krajowej, prawie zawsze tak było, chyba, że do władzy dorwali się na krótko jacyś geniusze; ja bym stawiał na powolny, stopniowy rozwój w kierunku tzw. wartości europejskich; chyba nie ma innych możliwości - to problem barona Muehlhasena w bagnie.
Edukacja, edukacja i jeszcze raz to samo. Ale to wymaga dobrych nauczycieli. Skąd ich wziąć? Jak zapewnić odpowiednią rangę tego zawodu (nie tylko wobec uczniów, ale też ich rodziców)? Same zarobki to nie wszystko. Ten zawód musi podlegać okresowej weryfikacji, sprawdzaniu merytorycznych kwalifikacji w drodze egzaminu. Nauczyciel musi nie tylko uczyć innych, ale i sam musi też się uczyć i co jakiś czas zdawać egzaminy, bez których nie awansuje, a z braku postępów wyleci z zawodu.
A tymczasem tyka bomba: liczba studentów wybierających specjalność nauczycielską jest już znikoma, a w niektórych dziedzinach wręcz zerowa (nauki ścisłe).
Więc co będzie? Klęska. Prędzej czy później w naszym kraju (bo nie państwie) zapanują rządy dewocji zinstytucjonalizowanej, jak w Paragwaju.
Ale co sobie pożyli to ich.
Kurfa mać niech ruszy w końcu jakaś lawina co im wymłóci te zapasione kieszenie.
Niech ruszy!
Nic nie ruszy. Jakby miała rzeczywiście ruszyć, to już by ruszyła. Są dziesiątki wręcz "szytych na miarę" paragrafów, które wystarczyłoby zastosować, aby przynajmniej zacząć wymiatać miotłą większość tego tałatajstwa do aresztu tymczasowego.
Znikąd pocieszenia. Znikąd!
Mówisz, że się moszczą.
Chociaż trzeba przyznać. Pan Tusk zapowiedział, w momencie powrotu na polski rynek polityczny, żadnej zemsty.
I dotrzymuje słowa:)
Mimo mojego wówczas sprzeciwu, że odrobina zemsty mi się po prostu należy!
Ale widocznie nie czytał komentarzy pod tym wywiadem..
Kradli zgodnie z procedurami, więc się krynka nie czepiaj. (:
Jeśli procedury zostały zmienione na bandyckie to pozostaje tylko ścieżka oskarżenia o niegospodarność tych którzy je zatwierdzili a to mogły być raptem dwie osoby działające niemal jak słupy - a wtedy wszyscy inni są "czyści" choć brali kasę za nic.
Pozostaje sprawdzić przelewy wszystkich "pracowników" z ich rachunków (wszystkich rachunków) - komu wysyłali dolę.
Od lat powtarzam, że tylko Bukareszt 89' w Warszawie może pomóc.
dorwali się w końcu do władzy, to puściły im wszelkie katolickie hamulce, nachapali się po brzegi, ale przecież czekali na to od od czasu ostatniego rządu , chyba Witosa, w każdym razie przed majem'26; szkopuł taki, że za nimi jakaś 1/3 populacji ich popierająca; a te pozostałe 2/3 są nieco rozlazłe i bez wyrazu.
Ciekawe po co?
Mało sensowne zlecenie realizowała kancelaria SMM LEGAL. Ta sama kancelaria wzięła 1,2 mln za obsługę prawną, ale to było oczywiście całkiem inne zlecenie. Szefowa działu prawnego Centrum Sieci Badawczej Łukasiewicz wywodziła się z SMM LEGAL, co bardzo ułatwiało współpracę.
No i mamy konkrecik. Ale kogo to interesuje... :(
To prawda, nikogo. Tymczasem kancelaria SMM LEGAL bierze publiczne pieniądze w co najmniej kilku miejscach, przy różnych ministerstwach - co najmniej, bo pewnie nie wiem o wszystkich. W zainteresowanych instytucjach wprowadzono wyłączenie stosowania przepisów o zamówieniach publicznych do usług prawnych. Konkrecików jest dużo, wszyscy wiedzą, tylko nie ma woli politycznej, żeby to wywalić na zbity pysk. Ciekawe dlaczego? Można zgadywać trzy razy.
Tak w Polsce marnotrawi się środki na naukę - najjaskrawsze przykłady marnotrawstwa to NCBiR, Sieć Łukasiewicz i Akademia Kopernikańska.
Jak najbardziej zgadzam się z komentarzem i nie chcę bronić Łukasiewicza lecz z racji, że docelowo mieli być siecią instytutów badawczych współpracujących z przemysłem: taka forma pracy naukowej, z tego co wiem, cechuje się znacznie mniejszym naciskiem na publikacje a znacznie większym na tworzenie patentów. Często związane z nią są także umowy o poufności w pewnym zakresie, przynajmniej z czymś takim spotkałem się w ramach moich zainteresować chemiczną stroną przemysłu farmaceutycznego.
Co do Sieci Łukasiewicz i Akademii Kopernikańskiej pełna zgoda, ale NCBiR to inna bajka ta instytucja została zniszczona przez PiS.
no ale jak obejrzysz strukturę patentów europejskich uzyskanych w ostatnich latach przez instytucje polskie, to Łukasiewicz nadal żałośnie
Z tymi patentami to jest ciekawa sprawa, przed PIS'em liczyły się one do oceny jednostki, stąd instytuty były zainteresowane ich zgłaszaniem. Tymczasem maja one chronić interes twórcy więc z tego punktu widzenia patenty krajowe są często bez sensu, patent europejski to oczywiście inna sprawa, ale trzeba dobrze wiedzieć co się patentuje by nie wskazać drogi konkurencji bo patent można "obejść".
Przypomina się rozmowa z jednym z twórców niszowych, na poziomie światowym, wyrobów Hi-Tech, który powiedział, że po pierwszych doświadczeniach z próbami uzyskania patentu na swój wyrób w USA zrezygnowali, gdy zobaczyli, że procedura jest przeciągana. Dziś nic nie jest patentowane ponieważ wyroby są ciągle ulepszane i b. ważne jest pilnowanie tajemnicy przedsiębiorstwa, jeśli chodzi o technologie wykonywania, a nie posiadanie patentów. Owszem konkurencja może skopiować wyrób, ale zawsze będzie spóźniona w stosunku do lidera.
Nie pieprz jest dużo gorzej. Zjednoczenia zostały rozwiązane (niestety) jeszcze za Jaruzelskiego. Więc jak zaczęła się transformacja zakłady pracy (czytaj fabryki) zostały zostawione same i tak się zaczął proces deindustrializacji Polski.
Jeden przykład z działania SBŁ połączono w miarę zdrowy Instytut Technologii Elektronowej (miał tak ze 12 mln zł na koncie) z dużo w gorszym stanie Instytutem Technologii Materiałów Elektronicznych (brał pożyczki bankowe na pensje). Stworzono Instytut Mikroelektroniki i Fotoniki, który dziś też nie ma płynności finansowej, ale nie ma w tym nic dziwnego bo po połączeniu dyrektorem został specjalista od nieruchomości i zaczął się leasing luksusowych samochodów dla dyrekcji, rozrosła się też administracja, dział marketingu.
We wszystkich instytutach spada liczba n, a rośnie administracja.
To droga do ich upadku przy braku polityki przemysłowej państwa (wiem, że to nie jest łatwe), warto uważnie przestudiować model niemiecki. Otóż udało im się wmówić światu, ze niemiecki przemysł finansuje niemiecką naukę, g...o prawda, owszem korzysta kiedy potrzebuje ale gros pieniędzy nie jest od nich, są poważne publikacje, zwykle amerykańskie, pokazujące jak "przemalowywane" są pieniądze na finansowanie niemieckich instytutów badawczych.
Ciekawe czy Morawiecki wzbogacił się nauką czy pracą?
Swietny kawał
to akurat wiadomo - zdecydowały więzi nieformalne, rodzinne i towarzyskie - jak zawsze, zresztą; w USA na tej samej zasadzie funkcjonuje Trump, mimo kilku bankructw po drodze.
Przecież ta władza nie zależy od tego co się dzieje w instytutach, od transformacji nie bardzo wiadomo z nimi zrobić.
to raczej nie problem władzy (u nas, wyjąwszy "narodowców" z PiS, władzy słabej), tylko wyborców i polityków; na razie wygląda to od tej strony niedobrze, skoro nie można przeforsować nawet tak abstrakcyjnego problemu jak depenalizacja pomocy w aborcji;
BTW: aborcja, brzmi u nas groźnie i mrozi ludzi w polityce, ale to kobieca "reality" - płód to w zasadzie do porodu część kobiety i jej problem (czasem poważny); od zawsze jakoś sobie z tym musiały radzić i radziły na różne sposoby, choć zwykle zabicie płodu było ubocznym, aczkolwiek niekiedy subiektywnie koniecznym z różnych powodów - co zrobić? człowiek liczy się od narodzin, bo na ogół chodzi o to, żeby się narodził (wspomnijmy liczne dynastie, którym to się powiodło); klechy przesuwając ten moment do poczęcia, zrobiły z tego narzędzie władzy;
u nas problem w tym, że KK zrobił z tego prawdę wiary; nie liczyłbym na to, że z tego zrezygnuje (choć to kwestia medyczna w zasadzie), bo na tym od XI w. zbił kapitał w Europie - ustanowił sakrament małżeństwa i na tym prosperuje, do tego czasu nikt małżeństwa tak nie ujmował.
Jezyk i sposoby działania to typowe korpo-kocopały. A na co dzień w instytutach (może nie wszystkich)bida, paraliż decyzyjny i uwiąd intelektualny. Pracowników mają za nic, ale dyrektorów i kierowników multum co to niby ciężko pracują na Teamsach ehhh.
Znam to z autopsji.
Korporacja to komplement. To jest zjednoczenie typu PRL-owskiego.
SBŁ to była karykatura korporacji (prezes Dardziński proszę sprawdzić w sieci życiorys choć pewnie tam nie pisze o jego powiązaniach z Gowinem), byłem, widziałem obserwując to z pozycji pracownika Instytutu wcielonego do SBŁ, a że pracowałem wcześniej w korporacji to na tych spotkaniach nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać i nie byłem jedyną osobą w takim nastroju. A siedziba SBŁ w CEZAMAT to też inna ciekawa historia (o skrobaniu brukselki przez PW).
Napiszę może tak zjednoczenia to była działająca struktura, a Łukasiewicz to struktura pasożytnicza. Przypomina mi się taka anegdota Mama mówi: Jadzia lubi gotować, żeby jeszcze umiała.